Impreza dobiegła końca. Za oknami
nowy dzień budził się do życia. Wszyscy porozchodzili się po
swoich pokojach, Emilia też udała się na spoczynek.
Ledwie jednak zdążyła wziąć
prysznic i położyć się do łóżka, usłyszała pukanie do
drzwi.
- Kto tam?
- Emilia, to ja, Melanie. Nie mam gdzie
spać, a słyszałam, że u ciebie jest wolne miejsce.
- Wejdź proszę...
Melanie z podróżną torbą
weszła do pokoju.
- Przecież nie położę się do Maxa
- stwierdziła. - Obiecuję, że nie będę chrapać - próbowała
żartować.- Zresztą, nie wiem, czy w ogóle zmrużę oczy.
Tyle się dzisiaj wydarzyło... Wiesz, powiem ci coś, czego nie
chciałam powiedzieć wcześniej ani tobie, ani nikomu. Ale teraz już
mogę. Pozwól tylko, że skorzystam z łazienki i wezmę
prysznic.
- Proszę bardzo.
Po kilkunastu minutach odświeżona i
gotowa do spoczynku zaczęła swoją opowieść.
- Zacznę od tego: podczas balu kręcił
się koło hotelu jakiś psychol z rewolwerem i usiłował mnie
zastrzelić, kiedy byłam na tarasie.
- Chyba żartujesz! - zdziwienie Emilii
nie miało granic.
- Nie żartuję.
- Dlaczego wcześniej o tym nie
powiedziałaś?
- Nie chciałam psuć zabawy i siać
paniki. Byłam to winna Maxie. Ona tak się cieszyła na tą imprezę.
- Czy zdajesz sobie sprawę? Przecież
on mógłby nas tu wszystkich wystrzelać jak kaczki.
- Bez przesady. Przecież nikomu nic
się nie stało. Został złapany i odwieziony na policję.
- Aha. To teraz już wiem, dlaczego
jest tu tak dużo policji.
- Tak. Zawdzięczam im życie. Gdyby
nie ich błyskawiczna akcja oglądałabyś trupa na tarasie.
- Czy ty wierzysz w Boga?- spytała
nagle Emilia.
- Tak, wierzę - odpowiedziała
Melanie.
- Przede wszystkim to podziękuj Bogu,
że żyjesz.
- Cały czas mu za to dziękuję. Bóg
daje nam życie i tylko on jeden może nam je odebrać. Widocznie
tam, w Niebie, nie było zapisane, że niejaka Melanie Caroline
Štrbová miała opuścić ten ziemski padół. Swoją
drogą, to ciekawa jestem, co by mi napisali na nagrobku i jaki
wariant mojego nazwiska by wybrali.
- Myślę, że w ciemnym grobie byłoby
ci wszystko jedno, czy napisaliby Strba, czy Štrbová.
- Nie wszystko jedno.- stwierdziła
Melanie.- Wołałabym do nich de profundis, aż by mi napisali tak,
jakbym sobie życzyła. Ja wierzę w życie po życiu.
-Nie dałam Maxowi satysfakcji i nie
zrobiłam go wdowcem. - kontynuowała Melanie.-Wiesz, tylko dzieci
najbardziej by mi było żal, bo zostałyby z kompletnie
nieodpowiedzialnym ojcem. Nie mogę mu tego darować, że on sobie
popijał i obściskiwał dziewczyny podczas kiedy ja o mały włos
nie straciłam życia. Nigdy mu tego nie wybaczę.
- Nigdy nie mów nigdy - wtrąciła
Emilia.
- Wiem, co mówię. -
odpowiedziała Melanie. - I wiem co zrobię. Przeprosiny, kwiaty,
kolacja przy świecach i seks po kolacji - to już przerabiałam. Tym
razem będzie inaczej: odchodzę od niego. Po powrocie spakuję
manatki, wsadzę dzieci do samochodu i pojedziemy na Brooklyn, do
dziadków. Stamtąd będę miała nawet blisko do pracy. A on
niech sobie zostaje i niech sobie pije ad mortum defecatum, czyli do
usranej śmierci. Ja dam sobie radę. Dałam sobie radę wtedy,
kiedy moi rodzice popadli w kłopoty finansowe i musiałam przerwać
studia. Zaczęłam wtedy pracę w jednej z nowojorskich kafejek.
Pewnego dnia przyszedł tam na kawę pewien gość. Przedstawił się
jako fotograf z Playboya i zaproponował mi, abym mu pozowała.
Zgodziłam się. Nie, nie żałuję. Była z tego niezła kasa,
mogłam pomóc rodzicom i szybko stanęliśmy na nogi. Wkrótce
posypały się propozycje od różnych agencji reklamowych.
Było tego na tyle, że nie musiałam już pokazywać gołego tyłka.
Potem zaproponowano mi rolę w telewizyjnym serialu. A po pewnym
czasie poznałam Maxa. Zakochał się we mnie od pierwszego
wejrzenia, ja go też pokochałam, wzięliśmy ślub, urodziłam
bliźnięta. I taka to moja bajka.
Za dużo gadam, prawda? A ty już na
pewno jesteś zmęczona.
- Posłuchaj, Mela, możesz mówić,
co ci się podoba i ile ci się podoba. Wyrzuć to wszystko z
wątroby. Wyluzuj się.
- Jak żeś powiedziała? Moi rodzice
czasami mówią do mnie Mela albo Melanka.
- Powiedziałam, bo tak mi się
powiedziało.
- Myślę, że dobrze robię odchodząc
od Maxa.
- Ja też tak myślę. Przyda mu się
lekcja od życia. Co go nie zabije - to go wzmocni, jak mówi
polskie przysłowie.
- Dziwne - stwierdziła Melanie.
- A co w tym dziwnego?
- Że zacytowałaś coś polskiego. A
on śpi jak niemowlę, nawet oka nie otworzył kiedy się pakowałam.
Jak wytrzeźwieje zdziwi się na maksa.
Wiesz, zawsze uważałam, że modelka
to zajęcie dla kretynek, ale dostałam kilka propozycji i chyba je
przyjmę, chociaż "Paradise City"do tej pory ma dużą
oglądalność. Znalazłam się w nowej sytuacji i przede wszystkim
muszę zatroszczyć się o dzieci. Cały czas myślę, że Pan Bóg
mnie ocalił ze względu na nie. Myślę także o powrocie na studia
w przyszłości.
- Czy możesz mi zdradzić, co
studiowałaś?
- Ekonomikę bankowości. Chociaż
muszę ci powiedzieć, że odpowiada mi także praca aktorki.
Zresztą, skończyłam szkołę aktorską i myślę, że się
spełniam w tym zawodzie.
- Ja studiowałam filologię angielską
w Warszawie. I moim zdaniem bardzo mi się przydała. A okres studiów
wspominam bardzo mile.
- A mówiłaś, że nie masz
żadnego sentymentu do Polski.
Emilia obudziła się wcześniej, niż
Melanie, która spała, oddychając regularnie.
Niech śpi. Tyle tej nocy przeszła, że
sen jej dobrze zrobi.
Po cichu, żeby nie obudzić śpiącej,
przeszła do łazienki.
O 12.00 zadzwonił Byron.
Aby nie obudzić Melanie Emilia
przeszła z sypialni do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Teraz
mogła swobodnie rozmawiać.
- No cześć! Jak udała się impreza?
- Było super. Maxie świetnie to
wszystko zorganizowała. A jak tam twój scenariusz?
- OK. Prawie go skończyłem. To kiedy
mam się ciebie spodziewać w domu?
- Trudno mi powiedzieć... Zabieram ze
sobą Melanie. Jest po przejściach. Nie dość, że Max wykręcił
jej numer, spił się jak świnia i zachował się jak świnia, to
jeszcze usiłowano ją zamordować.
- Jak to zamordować?
- Jakiś wariat z rewolwerem kręcił
się koło hotelu i o mało co nie zastrzelił Melanie kiedy była na
tarasie.
- No i co?
- Złapali go na gorącym uczynku i
odstawili na policję. Ale myślę, że należy zaopiekować sie
Melanie i zawieźć ją na lotnisko.
- Żaden problem. A jak ona się czuje
po tym wszystkim?
- Teraz śpi i niech się dobrze wyśpi.
A kiedy juz wstanie, wtedy będziemy się zbierać.
- OK. No to na razie.
Melanie kręciła się po sypialni.
Miała na sobie tylko stringi, więc Emilia mogła ją podziwiać w
pełnej krasie.
Była zjawiskowa: wspaniałe, pełne i
kształtne piersi, nieziemskiej urody pośladki, idealna figura. To
nie do wiary, że urodziła i wykarmiła dwoje dzieci.
- Hej, jeżeli teraz się nie
pospieszysz, później będziemy miały mniej czasu -
przynaglała Emilia.
- Wiem - odpowiedziała Melanie - tylko
nigdzie nie mogę znaleźć mojego biustonosza. Nie widziałaś go
przypadkiem?
- A co to? - Emilia podniosła z
podłogi biustonosz i rzuciła go Melanie. - Łap, bałaganiaro!- i
ona go złapała.
- O, dzięki! To tylko dzisiaj tak mi
się zdarzyło. Na ogół nie jestem bałaganiarą.
- Rozumiem i wybaczam. Ustaliłam już,
co będziemy robić. Najpierw pojedziemy do mnie, zatrzymamy sie tam
do jutra, a jutro Byron i ja odwieziemy cię na lotnisko.
- Do licha! Max i ja mamy zarezerwowane
bilety na dzisiaj.
- Odwołaj rezerwację i zamów
bilet na jutro. Myślę, że nie chciałabyś widzieć Maxa po tym,
co zaszło między wami. A poza tym musisz na siebie uważać ze
względu na to, co ci się dzisiejszej nocy przytrafiło.
- Uważać? Bez przesadyzmu, kto oprócz
Maxa chciałby mnie zamordować? On jeden miałby motyw.
- To też uważaj, bo
najprawdopodobniej będzie cię szukał. Dlatego musimy się stąd
jak najszybciej ulotnić.
- Jestem juz prawie gotowa. Tylko
chciałabym jeszcze zrobić makijaż. W międzyczasie zadzwonię na
lotnisko.
- No to się sprężaj.
Melanie była już ubrana, w obcisłe
dżinsy i T-shirt. Bujne, czarne włosy zaplotła w gruby warkocz.
Wyglądała jak uczennica, jak jedna z nastolatek, które
często grywała w serialach.
Emilia zamówiła taksówkę.
Słyszała, jak w sąsiednim pomieszczeniu Melanie rozmawiała przez
telefon.
Po kwadransie Melanie była już gotowa
do wyjścia.
- Hit the road Jack and don't you come
back! - zawołała chwytając podróżną torbę.
Witaj E. ,
OdpowiedzUsuńw ostatnim czasie mam natłok obowiązków i nie zawsze nadążam za Twoimi wpisami. Ale czytam, czytam z zainteresowaniem ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Witaj R.,
OdpowiedzUsuńDzięki, że jesteś:)
I dzięki, że czytasz.:)
Ja też biorę się za porządki świąteczne, wiec będzie trochę mniej wpisów.
Pozdrawiam serdecznie