Następnego dnia obudził Emilię
telefon.
Dzwoniła Melanie.
- Pewnie cię obudziłam. Przepraszam,
ale to, co mam ci do powiedzenia jest bardzo ważne i chcę, żebyś
powiedziała o tym Sally. Mówiłam ci już, że rozmawiałam z
Maximą podczas pogrzebu Maxa.
- Tak, wspominałaś mi o tym -
potwierdziła Emilia.
- Kiedy opuszczałyśmy cmentarz
powiedziała: "Nie chciałabym, żeby ktokolwiek płakał po
mojej śmierci. Przecież istnieje niebo i ja wtedy będę już w
niebie, szczęśliwa. Chciałabym, żeby mój pogrzeb był w obrządku
katolickim, ponieważ przeszłam na katolicyzm kiedy brałam ślub z
moim mężem, a on, jak wiesz, jest Włochem. Ale chciałabym, żeby
mnie po śmierci skremowano. I musisz mi przyrzec, Mellie, że
będziesz obecna podczas składania moich prochów do ziemi
Oczywiście, jeśli ja umrę pierwsza".
Skarciłam ją za to, że mówi o
śmierci i pogrzebie.
"Po co teraz o tym mówić?",
powiedziałam. "My mamy dla kogo żyć. Mamy przecież dzieci".
"Tak", odpowiedziała, "ale
człowiek nie zna dnia ani godziny". Powiedziałam, że nie
trzeba teraz tym się martwić. Żyjemy i cieszmy się każdą chwilą
życia, bo i tak jest krótkie. "Masz rację. Krótkie i
zasrane, jak pieluszka niemowlęcia", zażartowała. I więcej
nie wracałyśmy do tego tematu. Myślę, że ona wtedy przeczuwała
swoją rychłą śmierć.
- Wiesz, Mel, aż mi ciarki przeszły
po ciele, kiedy o tym opowiadałaś - stwierdziła Emilia. - Zaraz
zadzwonię do Sally i przekażę jej to, co mówiłaś.
- Będę ci bardzo wdzięczna -
powiedziała Melanie.- Od tego czasu, kiedy usłyszałam wiadomość
o śmierci Maxie, nie mogę dojść do siebie. I cały czas myślę
o mojej ostatniej z nią rozmowie. Wtedy nie przypuszczałam, że to
będzie ostatnia.
- Tak, to wszystko stało się tak
nagle i było tak straszne, że chyba nieprędko się po tym
otrząśniemy. Oczywiście, będziesz na pogrzebie. W takim razie
proponuję, żebyś zatrzymała się u nas.
- Bardzo ci dziękuję za propozycję,
ale nie będę sama i mamy zamiar zatrzymać się w hotelu. Ale
obiecuję, że wam też złożymy wizytę. Wzięliśmy tydzień
urlopu.
- I bardzo dobrze. W takim razie
widzimy się na uroczystościach pogrzebowych i myślę, ze jeszcze
ze sobą porozmawiamy.
- Na pewno. No to do zobaczenia -
powiedziała Melanie i rozłączyła się.
Emilia natychmiast wystukała numer
Sally.
Madame,
OdpowiedzUsuńИзвините пожалуйста,
Dzisiejszą filozofie Pani przeuroczej Bohaterki można sprowadzić do powiedzenia przypisywanego Sztaudyngerowi :
Myjcie nogi dziewczyny bo nie znacie dnia ani godziny.
Moim zdaniem Polki się myły i myją nadal.
myjcie nogi dziewczyny
Dla Pań, Adam Asnyk o którym więcej napisze w BM
"Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie nowe, doskonalsze wznieść."
Kwiat paproci
Zakwita w puszczach dziwny kwiat paproci,
Na jedna chwile w tajemniczym cieniu
Caly świat blaskiem czarodziejskim złoci,
Lecz można tylo dotknąć go w marzeniu.
Młodość, co wierzą sama cuda tworzy,
Umie go dojrzeć w cudowności lesie,
Żadne widziadło w biegu jej nie strwoży
Pewnej, że skarb ten na sercu uniesie.
A choć nie uszczknie kwiecia ideału,
Co pod jej ręką jako sen przepada,
Jednak ma chwilę ekstazy i szału,
W której jest pewną, że niebo posiada,
Gdy się dwa serca spotkają tęskniące,
Pełne nadziemskiej piękności i żalu,
Gdy objawienie miłości jak słońce
Na ust spłonionych zabłyśnie koralu;
Gdy po raz pierwszy drżące a wstydliwe
Te usta w jeden pocałunek spłyną,
Gdy przez nie dusze połączyć się chciwe
Jako dwie fale w oceanie giną -
Natenczas w uczuć wezbranych powodzi,
W tej błyskawicy duchów idealnej,
Kwiat ów cudowny tajemniczo wschodzi
I w pocałunku kwitnie niewidzialny!
Tyle też jego trwania. Gdy z zachwytu
Zbudzina dusza chce go ująć w dłonie -
Zniknął bez śladu... Tylko wśród błękitu
Zostały po im jakieś dziwne wonie.
Ukłony dla Wielce Szanownych Pań
m.z.
Szanowny Panie M.,
UsuńSerdeczne dzieki za wiersz Asnyka, do ktorego poezji Mama i ja chętnie sięgamy.
Surfując po necie natknęłam się na blog Marysi Sokołowskiej, tej 17-letniej odważnej Polki, która odważyła sie powiedzieć premierowi, co o nim myśli.
Marysia jest cudowną dziewczyną, kochającą Boga i Ojczyznę, oraz przyrodę:
blog Marysi
Co do ostatniego posta, nie na darmo modlimy się w Suplikacjach: Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas, Panie!
Serdecznie dziękuję za komentarz i pozdrawiam Pana z Małżonką
Witaj E.,
OdpowiedzUsuń"ale człowiek nie zna dnia ani godziny"
Niektórzy znają.
Leży Mosze na łożu śmierci i mówi:
- Salcie, moja żono, jesteś przy mnie?
- Jestem Mosze.
- Icek, mój synu, jesteś tu?
- Jestem tate.
- Rachel, córko moja, jesteś przy mnie?
- Jestem tate.
- To kto, do jasnej cholery, pilnuje interesu?!
Pozdrawiam serdecznie
Witaj R.,
OdpowiedzUsuńHahahahaha;))))))))))))
Dla Żyda grunt to interes, o czym mówi ten kawał:
Dwóch żebraków siedzi na chodniku we Włoszech. Jeden z nich trzyma duży krzyż, a drugi dużą gwiazdę Dawida. Obaj trzymają wyciągnięte kapelusze na datki pieniężne. Ludzie przechodzą, spoglądają długo na żebraka z Gwiazdą Dawida, ale nikt mu nic nie wrzuca, natomiast za każdym razem zbiera coś żebrak z krzyżem. Idzie zakonnik, stanął i z daleka przygląda się żebrakom. W końcu podchodzi do tego z gwiazdą Dawida i mówi:
- Nie zdajesz sobie sprawy, że to chrześcijański kraj? Nie otrzymasz tu żadnej jałmużny, trzymając gwiazdę Dawida.
Żebrak zwraca się do tego z krzyżem:
- Ty, Jakow, patrz, kto próbuje nas uczyć, jak się robi interes.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowna Pani Ewo,
OdpowiedzUsuńDziękuje za Blog Panny Marysi. Niczego sobie, panna.
Znając polskie realia, powinno się otoczyć kordonem tę madmuazelkę, bo złośliwości pułtuska są powszechnie znane. Może mieć problemy z maturą. Joanna nie jest od aniołów.
Całuje dłoń Wielce szanownej Mamy i Pani
Dłonie
http://youtu.be/0GPEBIkpdL4
Szanowny Panie M.,
UsuńSerdeczne dzięki za M. Fogga:-)
Cóż, jeśli chodzi o Kluzik-Rostkowską to typowy przykład oportunistki, a ja uważam oportunistów za najgorszy typ ludzi.
Nie darzyłam jej sympatią podczas kampanii wyborczej J. Kaczyńskiego - ona i Poncyliusz położyli tą kampanię. Wtedy już gierka Joasi wydawała mi sie podejrzana, a później wylazło szydło z worka.
Niech się Marysia dzielnie trzyma, gdyż minister szkodnictwa może jej szkodzić.
Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
A żywa ryba płynie pod prąd