poniedziałek, 16 czerwca 2014

Funeral banquet


W domu żałoby należącym do małżonków Proietti, urządzono stypę dla zaproszonych gości.
Przyjęcie odbywało się w rec roomie na tak zwanym dolnym parterze. Był to olbrzymi pokój; w jednej jego części ustawiono instrumenty muzyczne i tam najczęściej odbywali próby muzycy z Seward's Folly. W drugiej, o wiele większej, ustawiono jeden duży stół, na którym stały sałatki, przekąski, owoce, soki, wina, kawy, herbaty i ciasta, czyli zorganizowano szwedzki stół. Pozostałą część pokoju zajmowały małe stoliki dla gości.
Gospodarz domu wyszedł z założenia, że skoro jego małżonka za życia była osobą bardzo wesołą i towarzyską i skoro nie chciałaby, aby po jej śmierci płakano, jak to zdążyła powiedzieć Melanie Strba, przyjęcie zorganizować należy tak, aby zaproszeni goście mogli się na nim w pełni zintegrować .
- Ona cały czas jest tu z nami i nas słucha, więc grajmy i śpiewajmy dla niej - oznajmił Michael Proietti.
Grali więc i śpiewali. Zaczęto od największego hitu zespołu, sentymentalnej ballady rockowej. Zaśpiewała ją koleżanka Maximy z ex-Bad Girls, Libby Montero. Zrobiła to najpiękniej, jak potrafiła, ale zgromadzeni doszli do wniosku, że Maxie po prostu jest w tym utworze niezastąpiona. Zespół wykonał jeszcze dwa przeboje, po czym zaczął grać muzykę instrumentalną, taką jaką lubiła Maxima, najczęściej były to przeróbki muzyki klasycznej.
Byron i Emilia natknęli się przy stole z jedzeniem i piciem na Melanie i Zacha, który jej nie odstępował ani na krok i właśnie nakładał na jej talerzyk porcję sałatki z kurczaka. Melanie miała na sobie tą samą sukienkę, co na pogrzebie, z tym, że nie włożyła do niej bolerka, tylko naszyjnik z białych pereł, które doskonale harmonizowały z jej niemal alabastrową karnacją. Usta podkreśliła szminką w kolorze malinowej czerwieni, ten sam kolor miał lakier na jej paznokciach. Wyglądała olśniewająco.
- Może nie jest to najlepsza chwila, aby was o tym poinformować, ale 30 sierpnia odbędzie się nasz ślub, na który zamierzamy was zaprosić - oznajmiła Melanie. - Jesteście jednymi z pierwszych, których o tym informujemy.
Zach otoczył ją ramieniem.
- I zamierzamy mieć tyle dzieci, ile nam Pan Bóg da - dodał.
- No to serdeczne gratulacje - powiedzieli wspólnie Emilia i Byron, ściskając narzeczonych.
- Tak to jest w życiu. Jedni odchodzą, żeby dać miejsce drugim - podsumował Byron.
Wzrok Emilii przykuły perły na białoróżowej szyi Melanie.
- Piękne - powiedziała. - Czy to jest ten walentynkowy prezent?
- Tak - odpowiedziała Melanie. - Dokupiłam do niego kolczyki z białych pereł i teraz mam komplet.
Emilia dotknęła naszyjnika. - I oczywiście, są naturalne - stwierdziła.
- W rzeczy samej. Moja Walentynka ma świetny gust!- odpowiedziała Melanie i przytuliła się do Zacha.
- Na razie sprzedaję dom, w którym mieszkałam z Maxem - kontynuowała Melanie. - Dość mam wspomnień. Rozglądam się za czymś nowym.
- Namawiałem ją, aby zamieszkała ze mną, ale powiedziała: Po ślubie! - uzupełnił Zach. - Mówi się trudno, czekałem nieraz - poczekam i teraz!
Podkochiwał się w niej, kiedy znali się tylko z widzenia, a ona jeszcze nie była w separacji z mężem. Przypadek połączył ich ze sobą. Najpierw czekał aż ona go pokocha. Potem musiał czekać aż dostanie rozwód, na co jej małżonek nie wyrażał zgody. Jego nieoczekiwana śmierć sprawiła, że runęły wszystkie mury między Zachem i Melanie. Rodzice Zacha, z początku bardzo nieprzychylni ich znajomości, zmienili zdanie kiedy Melanie owdowiała. Z bliźniakami też nie było problemu - od razu go polubiły. Miał podejście do dzieci, nabrał go przy młodszych braciach. A teraz musi czekać, aż Melanie skończy okres żałoby po mężu.
- Wasze zdrowie! - zaproponował toast Byron i cała czwórka trąciła się kieliszkami.
- Maxie na pewno bardzo by się ucieszyła - powiedziała Emilia.
Zajęli jeden przy stolików, gdy tymczasem przy sąsiednim Justin Blake zajmował rozmową adorujące go panie. Zespół nadal grał muzykę instrumentalną.
Wszyscy jedli, pili i rozmawiali, a Melanie mówiła dalej:
- Wyobraźcie sobie, że Zach ma kuzyna katolickiego księdza, co mój kochany tato uznał za wielki plus. Spowiadaliśmy się u niego i przy okazji rozmawialiśmy na temat naszego ślubu, bowiem chcieliśmy, żeby odbył się jak najszybciej. Kuzyn Zacha poinformował nas, że przepisowy okres żałoby po mężu wynosi rok, ale w przypadku, kiedy są małe dzieci, które trzeba wychować, okres ten skrócony jest do sześciu miesięcy. W naszym przypadku, a właściwie w moim, ponieważ żyłam ze swoim mężem w związku niesakramentalnym, okres żałoby zależy od mego sumienia, ale wskazane byłoby odczekać te przepisowe pół roku. I sam zaproponował nam datę ślubu, to odbędzie się nawet trochę szybciej, niż za pół roku.
- A na miodowy miesiąc pojedziemy do słonecznej Italii - dodał Zach. - Wenecja, Florencja, Rzym, już nas widzę w nim.
- Tak, mamy mnóstwo planów w związku z przyszłym ślubem. Należy trzymać kciuki, aby to wszystko wypaliło - uzupełniła Melanie.
- Na pewno wszystko będzie dobrze - powiedziała Emilia. - Życzymy wam tego z całego serca.
- Powracając do sprawy żałoby, ja sama też doszłam do takiego wniosku, że wypadałoby odczekać te prawie pół roku - kontynuowała Melanie. - Max był przecież moim mężem, którego kochałam i z którym mam wspaniałe, kochane dzieci.
Do ich stolika podeszli Tristan Kelly i jego narzeczona Bonnie Lorenzo. Emilia przedstawiła ich Zachowi i Melanie.
- Widzieliśmy się na urodzinowej imprezie Maximy, ale nie zdążyliśmy sie poznać. Tyle się wtedy działo - powiedziała Bonnie.
- Lorenzo...- Melanie powtórzyła nazwisko - Czy przypadkiem nie masz krewnych w Nowym Jorku? Niedaleko domu moich rodziców jest cukiernia, której właścicielami są małżonkowie o nazwisku Lorenzo.
- Ale to nie są moi krewni. Ja pochodzę z Illinois - oznajmiła Bonnie.
- Jestem pani gorącym wielbicielem, Miss Strba - powiedział Tristan całując Melanie w rękę.
- Melanie...Mówmy sobie po imieniu.
- Byłbym bardzo zaszczycony - odpowiedział słynny koszykarz.
Bonnie zerknęła na sąsiedni stolik: - O, mój Boże, nigdy nie byłam tak blisko Justina Blake'a. Koniecznie musimy z nim porozmawiać i poprosić o autograf.
- No i weź tu z babą...! - zawołał Tristan.
Emilia miała zamiar podejść do Sally aby z nią porozmawiać. Ale o czym i jak zacząć? Zresztą, Sally zajęta była rozmową ze swoimi rodzicami, Ike'm Ratzenbergerem i Dorą Frumkin Ratzenberger, która bardziej wyglądała na jej starszą siostrę, niż matkę.
Zespół skończył grać kolejny utwór, kiedy nagle Melanie wstała od stolika, podeszła do muzyków, coś do nich powiedziała, po czym zajęła miejsce za organami.
- Chciałabym teraz przypomnieć piosenkę, którą Maxie lubiła i często nuciła - oznajmiła.
Zagrała kilka taktów i zaintonowała swoim aksamitnym głosem:
"One day baby, we'll be old..."
Reszta gości podchwyciła refren:
"Oh baby, we'll be old
And think of all the stories that we could've told!"
To był sygnał dla Justina Blake'a. Natychmiast zerwał się z miejsca, w locie przeprosił towarzystwo przy stoliku i dołączył do Melanie. Śpiewali już w duecie:

"No more tears, my heart is dry
I don't laugh and I don't cry
I don't think about you all the time
But when I do - I wonder why

You have to go out of my door
And leave just like you did before
I know, I said that I was sure
But rich men can't imagine poor.

One day baby, we'll be old
Oh baby, we'll be old
And think of all the stories that we could've told".

Tymczasem Zach zastanawiał się, czy jest coś, w czym jego narzeczona nie jest dobra. A jaka jest w łóżku....!
Poczuł nagłą rozkosz na wspomnienie pieszczot Melanie, jej dłoni o smukłych palcach na swoim ciele, jej wspaniałych nagich piersi, które tak uwielbiał całować... Najchętniej w tej chwili zabrałby ją stąd z powrotem do hotelu i kochał się z nią. Ale nadal trwają uroczystości żałobne po śmierci Maximy Seward, więc nie wypada. Z trudem się opanował.
I jest jeszcze jeden szkopuł. Oboje postanowili w pełni uczestniczyć we mszy pogrzebowej, wyspowiadali się oraz przystąpili do komunii, którą ofiarowali za duszę śp Maximy. Chociaż zamówili wspólny apartament w hotelu, odstąpił jej łóżko, a sam spędził noc na kanapie nie mogąc zasnąć. Zastanawiał się nad jednym: czy teraz, kiedy data ich ślubu jest już wyznaczona, jest grzechem kochać się ze sobą. Posprzeczał się nawet kiedyś o to ze swoim kuzynem - księdzem.
Owszem, przed ich oficjalnymi zaręczynami, żyli ze sobą w grzechu, ale teraz, kiedy zdecydowali się być ze sobą aż do śmierci i mieć wspólne dzieci... Sprawy między nimi zaszły tak daleko, że nie było dla nich żadnego tabu i bez sensu byłoby zachowywać wstrzemięźliwość aż do ślubu. Ona też zdaje sobie z tego sprawę i też czeka na jego znak. Porozmawia z nią na ten temat. Zresztą, po co rozmowa. Wystarczy, że podejdzie do niej, otoczy ją ramieniem i zanurzy usta w jej włosach. Pocałunek i pieszczota zastąpią słowa.
Justin i Melanie zakończyli swój występ.
- Melanie, jesteś wielka! - zawołał Justin i pocałował ja w rękę.
- Ja też bardzo ci dziękuję - odpowiedziała Melanie – to ty dodałeś tej piosence uroku.
Wśród rzęsistych braw odprowadził ja do stolika.
- Byliście rewelacyjni! - stwierdziła Emilia. - Mel, coraz bardziej mnie zaskakujesz.
- Ja umiem grać - powiedziała Melanie.- W dzieciństwie grałam na keyboardzie, czym czasami doprowadzałam do pasji mojego ojca. Wtedy krzyczał: "Może byś już wreszcie przestała grać mi na nerwach!". Nie zapominaj, że miałam męża muzyka, a w domu były organy i fortepian. Nieraz grywaliśmy na cztery ręce. Swoje umiejętności kształciłam dalej w szkole aktorskiej. Mój profesor od muzyki zawsze podziwiał moje dłonie i mówił, ze mam palce urodzonej pianistki.
Do ich stolika podeszła Sally.
- Moja córka byłaby szczęśliwa. Ty i Justin pięknie to zaśpiewaliście - zwróciła się do Melanie.
- Myślę, że ona nas słyszała i jest w tej chwili szczęśliwa - odpowiedziała Melanie.
- Byron, Em, chciałabym wam za wszystko podziękować. Gdyby nie wy, nie dałabym rady z tym wszystkim.
- Wiedz, że na nas zawsze możesz liczyć. Co tam słychać u twoich rodziców? - zapytał Byron.
- Mają się dobrze. Maxie zawsze była ich ukochaną wnuczką, chociaż nieraz zalazła im za skórę. Co innego Yolanda. Od początku mnie nie lubiła i nie sądzę, żeby przepadała za Maxie. Dlatego nie raczyła się zjawić na uroczystościach pogrzebowych.
- Czy Maxie kiedykolwiek widziała matkę swojego ojca? - spytała Emilia.
- Nigdy - odpowiedziała Sally.- Yolanda wcale nie była zainteresowana wnuczką.
- Za bliźniakami przepadała, chociaż one za nią nie bardzo, jak zdążyłam zauważyć - wtrąciła Melanie.
- Yolanda to specyficzny typ, raczej nie dający się lubić - skonstatowała Sally.
- A co tam nowego w polityce? Słyszałem, że Obama wybiera się do Polski - nadmienił Byron.
- Naprawdę? - spytała Emilia.
- Podobno - powiedział Zach. - Sądzę, że to ma związek z sytuacją na Ukrainie, która jest przecież sąsiadem Polski. Chociaż prezydent coś tam wspominał o demokracji w Polsce. Trudno powiedzieć, co miał na myśli.
Przyjęcie trwało dalej. Jedzono i pito, i wszyscy mieli możliwość porozmawiania ze sobą na różne tematy, więc integracja przebiegła pomyślnie. A nad wszystkim unosił się duch zmarłej Maximy.


W domu państwa Lassiterów też trwała żałoba, chociaż nie taka uroczysta. Panował tam głęboki smutek i wyrzuty sumienia, że nikomu nie udało się przewidzieć biegu wydarzeń i zapanować nad sytuacją.

14 komentarzy:

  1. Witaj E.,
    odnośnie seksu i spowiedzi:

    Wchodzi staruszek do konfesjonału i mówi:
    - Mam 90 lat. Mam wspaniałą żonę, która ma 70 lat. Mam dzieci, wnuki i prawnuki. Wczoraj podwoziłem samochodem trzy nastolatki, zatrzymaliśmy się w motelu i uprawiałem seks z wszystkimi trzema...
    - Czy żałujesz, synu, tego grzechu?
    - Jakiego grzechu?
    - Co z ciebie za katolik?
    - Jestem żydem...
    - To czemu mi to wszystko opowiadasz?
    - Wszystkim opowiadam!

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj R.,

    Dawno Cię tu nie było:-)
    Dowcip super!
    A ja Ci odpowiem takim - z tej samej kategorii:

    Do nieba poszły trzy dzieweczki. Św. Piotr pyta pierwszą: - Uprawiałaś seks? - Nooo tak, raz... - To zasuwaj do czyśćca, tak na 200 lat Pyta drugą: - Uprawiałaś seks? - Ooooo, ile razy! - No to do piekła i baw się dobrze! Pyta trzecią: - Uprawiałaś seks? - Nigdy w życiu! - To masz tu skrzydełka... - ... i będę aniołkiem? - Nie, głupią gęsią!

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do częstszego zaglądania na "Okruchy".

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Ja nigdy nie byłem na 'amerykańskiej stypie ani weselu. Mając dość dużą wyobraźnie,tak sobie taką amerykańską stypę wyobrażałem jak ja Pani opisuje.
    Grzech i pokuta zakończona po 'bożemu' czyli na zakonnika w łóżku albo odwrotnie

    "aby zaproszeni goście mogli się na nim w pełni zintegrować"

    Och Ameryka, siódmy cud Świata.
    Ja podobnie jak Maxima, lubię różne cowery.
    Jakbym był Amerykaninem, na stypę bym zaprosił muzyków tej klasy co Peggy Lee, która zaśpiewała w ostatniej drodze Satchmo, The Lord's Prayer.

    W ramach integracji;Tamara Łempicka.Tak sobie wyobrażam Melanie Strba,

    Melanie Strba



    Ukłony dla Wielce Szanownej Mamy i Pani

    m.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie M.,

    Witam serdecznie:-)
    Ja też opisałam amerykańską stypę według opisów, które znalazłam w necie.
    Właściwie to powinno się na niej znaleźć włoskie jadło, jak spaghetti i lasagne, jednak Michael zrezygnował z tego, na rzecz większej integracji.
    Na stypie grał tylko jeden zespół - ten, którego wokalistką była Maxima.
    Odnośnie grzechu i pokuty: Melanie Strba byłaby zakonnicą, gdyby nie figiel pod spódnicą...
    Dzieki za jej image - chociaż na tym obrazie nie widać, ze jest brunetką:-)

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowna Pani Ewo,

    Ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie M.,

      BINGO!!!!
      Udało się, komentarz trafil na mój blog. Tylko gdzie tkwił błąd?:)

      Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

      Usuń
  6. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Powiada Pani, że rozbrykaliśmy się.
    A ja tak sobie myślę, że ponownie przeczytaliśmy Monachomachię i powoli wychodzimy z zakrystii by wejść do galerii sztuki.
    Jakiej , każdej.
    Niech będzie Prado z obrazami Goy i jego Naga Maja malowana w czasach świętej inkwizycji

    Chce Pani Uffizi;
    Lucas Cranach Starszy, Adamo ed Eva,

    Trzy Gracje

    No i Michał Anioł z freskami w Kaplicy Sykstyńskiej
    1. Wizerunek Ewy,
    2.Rachele spoglądająca na Leję a za nią czarnoskóra żona Chana i złotowłosa małżonka Sema
    3.Święte kobiety, Sybille
    4. Mężczyźni sprawiedliwi

    Ukłony dla wielce Szanownej Mamy i Pani

    m.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szanowny panie M.,

    Wszystkie Pana propozycje są bardzo interesujące:-)
    O Michale Aniele będzie wzmianka w następnym rozdziale - Melanie przymierza się do roli we włosko-amerykańskim serialu wg powieści Irvinga Stone'a.

    Pozdrawiam serdecznie ciesząc się z Pana obecności na tym blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Komentarz wyszedł, kiedy wykreśliłem kod HTML obrazków.
    Pani zna Sowińca?/ filozof z UJ, Jerzy Bukowski. W czasach kiedy z Marylą pisaliśmy w S24 / Pan Rzepka chyba też tam był / konkurował z nami, ograniczając swoje komentarze jednym słowem Bingo.
    Mimo to na pudle w S24 było identycznie jak w BM, tyle, że Maryla, te swoje notki mnoży przez "n"

    Ukłony

    uczony filozof



    OdpowiedzUsuń
  9. Szanowny Panie M.,

    To znaczy, że kod do obrazka był niewłaściwie wpisany.
    Wpisując należy pominąć http:

    Sowińca oczywiście, że pamiętam.
    A Bingo to gra, w którą często grałam z moimi uczniami - szczególnie tymi z kl I.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  10. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Naga Maja


    Lucas Cranach Starszy,


    Adam & Ewa


    Trzy Gracje


    Ukłony dla Wielce Szanownej Mamy i Pani

    m.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szanowny Panie M.,

    Serdeczne dzieki:-)
    I to jest właśnie Sztuka przez duże S.

    Pozdrawiam serdecznie

    Michał Anioł Dawid

    OdpowiedzUsuń
  12. Madame,
    Współczesne damy by powiedziały

    CIACHO

    Ukłony dla Wielce Szanownej Mamy i Pani

    m.


    ciacha



    OdpowiedzUsuń
  13. Szanowny panie M.,

    Widocznie Michał Anioł przewidział 21 wiek:-)
    Pozdrawiam wszystkie Ciacha

    Michał Anioł Pijany Bachus

    Serdeczne pozdrowienia Panu i Małżonce

    OdpowiedzUsuń