wtorek, 13 maja 2014

Zagadkowa śmierć Maxa S.


Nowa sukienka koktajlowa leżała idealnie, a jasnej blondynce o brązowych oczach do twarzy było w kolorze koralowym.
Emilia z zadowoleniem oglądała swoje odbicie w lustrze, gdy z zachwytu nad samą sobą wyrwał ją głos męża:
- Em, chodź tu szybko i posłuchaj!
Byron oglądał wiadomości w salonie. Emilia usłyszała fragment podawanego w telewizji newsa:
"...wtargnął do gmachu telewizji i chciał rozmawiać ze swoją drugą żoną, aktorką Melanie Strba, która chciała się z nim rozejść. Doszło do szarpaniny między Sewardem a dziennikarzem Zacharym Tramellem, kochankiem Strba, który groził Sewardowi. Z pomocą ochroniarzy Seward opuścił budynek telewizji, wsiadł do samochodu i odjechał w niewiadomym kierunku. Około godziny 19.30 jego Ford Fusion zderzył się z ciężarówką na Trans-Manhattan Expressway, niedaleko Mostu Waszyngtona. Seward poniósł śmierć na miejscu. Kierowca ciężarówki był trzeźwy i tak opisał ten wypadek: 'To wyglądało na samobójstwo. Facet wyprzedził mnie, po czym nagle skręcił prosto pod koła. Nie zdążyłem zahamować'. "
Na ekranie telewizora pokazywano zdjęcia z miejsca wypadku.
Potem pojawił się policjant, który mówił:
"Patrolowałem most i widziałem tego człowieka, jak przechylony przez poręcz spoglądał w dół. Podszedłem i zapytałem: 'Co pan tutaj robi? Życie panu niemiłe?' On odpowiedział: 'Żeby pan wiedział. Przesrałem swoje życie, ale skoczyć nie mam zamiaru'. Odpowiedziałem: 'I to jest rozsądna decyzja'. Facet wsiadł do samochodu i odjechał. Po chwili wezwano mnie do wypadku. Ze zdziwieniem zobaczyłem, że ofiarą był ten gość, z którym rozmawiałem na moście".
Reporter komentował dalej:
" Pierwszą żoną Maxa Sewarda była dziennikarka Sally Ratzenberger, z którą miał córkę Maximę, gwiazdę rocka. Z drugą żoną, aktorką i modelką Melanie Strba, miał dwoje bliźniąt".
Następna część wiadomości poświęcona była wydarzeniom na Ukrainie oraz spekulacjom, czy Europie zagraża inwazja Rosji.
To tak daleko stąd - pomyślała Emilia - ale tak blisko Polski. Czy Polsce może grozić z tego powodu niebezpieczeństwo?
Ale myśli jej powróciły natychmiast do niedawno usłyszanej wiadomości o tragicznej śmierci Maxa Sewarda, a ściśle, do nowej sytuacji Melanie, która nieoczekiwanie została wdową. Nareszcie jest wolna - przeszło Emilii przez myśl. Ale czy wypada tak myśleć w takiej chwili?
- Mimo wszystko żal Maxa, że tak skończył - stwierdził Byron. - Z drugiej jednak strony rzecz biorąc, jakie życie, taka śmierć.
- I po co mu to było, te skoki w boki i picie. Miał przecież śliczną żonę i wspaniałe dzieci - powiedziała Emilia.
- Rozmawiałem kiedyś z Maxem na ten temat. Sam mi powiedział, że ma słabość do kobiet i nie wystarcza mu mieć tylko jedną. Zawsze stosował mijanki. "Kot, jak się trzymał jednej dziurki, to zdechł" - mawiał.
- Spróbuję zadzwonić do Melanie. Może ona potrzebuje teraz rozmowy i wsparcia.
Ale telefon Melanie nie odpowiadał. Emilia otrzymała komunikat, że abonent jest czasowo niedostępny.
- Ma wyłączony telefon - poinformowała męża Emilia. - W takim razie wyślę jej kondolencje mailem.
Emilia weszła do swego gabinetu i zasiadła do komputera. Po wysłaniu krótkiego kondolencyjnego maila do Melanie postanowiła zajrzeć na jej blog.
Następnie zawołała męża:
- Byron, posłuchaj, co Melanie pisze na swoim blogu. Oto cała ona!

"UNIWERSYTET STRBOVEJ

Wielu moich Czytelników jest zdania, że nie pasuję do stereotypu modelki i aktorki, którzy kojarzy się na ogół z osobniczką płci żeńskiej o poprawionej urodzie i zawężonym horyzoncie osobistego mikrokosmosu.
I całe szczęście, że jestem osobą, która nie daje się zaszufladkować, umieścić w jakimś pliku.
Chociaż nie zawsze tak było.
Kiedy byłam nastolatką lubiłam wszystko, co modne. W tym czasie nosiło się spodnie dzwony - biodrówki i kuse podkoszulki, wszystko zgodnie z kanonami mody wprowadzonej przez Britney Spears. Mój ojciec śmiał się ze mnie, że chodzę z pępkiem na wierzchu, a kiedy oznajmiłam mu, iż zamierzam przypiąć kolczyk do pępka stwierdził, że jestem nienormalna. "Czy ja mam w domu dziewczynę, czy gęś?" - zapytał. Mama zaś tłumaczyła mi, że prawdziwa wartość człowieka polega na byciu sobą i nie hołdowaniu ślepo modzie. W rezultacie mój pępek uniknął kolczykowania.
Mijały lata. Ukończyłam szkołę średnią z wyróżnieniem i zamierzałam zostać bankowcem. Los jednak zadecydował inaczej. Dość wcześnie musiałam podjąć pracę i aby wyjść na swoje i pomóc rodzinie musiałam wykorzystać inne swoje atuty, niż wiedza.
W tym czasie postanowiłam odciąć się od wpływów rodziców i związałam się z człowiekiem, który wkrótce został moim mężem. Było to małżeństwo z wielkiej miłości, nie do końca nieudane. Mam przecież udane dzieci, które są dla mnie wszystkim.
Pomimo tego, że muszę godzić pracę zawodową z wychowywaniem dzieci wiele czasu poświęcam na czytanie książek. Najbardziej absorbują mnie te kontrowersyjne. Im bardziej jakaś pozycja jest opluwana przez takie czy inne lobby, tym bardziej wydaje mi się godna uwagi. Ostatnio przeczytałam "Zapomniany holocaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939-1944" Richarda C. Lukasa. Sam tytuł tej książki wywołał kontrowersje, bowiem Żydzi uznali, że oni jedni mają prawo używać określenia "holocaust", chociaż używane ono było znacznie wcześniej. Prawda jest jednak taka, że Polacy mieli być kolejnym narodem do eksterminacji (zaraz po Żydach) a to, że „ostateczne rozwiązanie” dotknęło naród żydowski wynikło z faktu, iż Hitler nie zdążył przeprowadzić tego na innych. Gorąco Wam tę książkę polecam.
Jeszcze jedno: pytacie mnie, skąd znam tyle łacińskich sentencji. Łaciny uczyłam się w szkole i zawsze była ona moim konikiem, zwłaszcza łacińskie sentencje, które skrzętnie zapisywałam w specjalnie do tego przeznaczonym notesie - mam ich pokaźny zbiór. Łacina to piękny język, który każdy powinien poznać.
Nie uważam, że moje życie wolne było od błędów. Przecież errare humanum est.
To wszystko, czego doświadczyłam i do czego doszłam dzięki treningowi swojego umysłu, nazwałam moim Uniwersytetem, Uniwersytetem Strbovej.
Aha, jeszcze jedno. Nigdy nie poprawiałam niczego w mojej urodzie. Jaką mnie, Panie Boże, stworzyłeś, taką mnie masz."









7 komentarzy:

  1. Madame,

    Pani bohaterowie, typowi Amerykanie, sądząc po sposobie bycia i życia, nazwiskach, pochodzą z plemienia wybranego. Wpisują się w te same stereotypy co jest 'normą' za wielką wodą
    Cytuje:



    "Prawda jest jednak taka, że Polacy mieli być kolejnym narodem do eksterminacji (zaraz po Żydach) a to, że „ostateczne rozwiązanie” dotknęło naród żydowski wynikło z faktu, iż Hitler nie zdążył przeprowadzić tego na innych. Gorąco Wam tę książkę polecam."


    Prawda jest taka, że agresja III Rzeszy niemieckiej pod przewodem Adolfa Hitlera była wymierzona przede wszystkim w Polaków, Słowian, którzy byli prawowitymi właścicielami ziem nazwijmy umownie miedzy Odrą a Dnieprem.
    To w więzieniu w Landsbergu, napisał w Mein Kampf:
    "jeśli Niemcy chcą ziemi w Europie, mogą ją zdobyć tylko na wschodzie' /Drang nach Osten/

    Endlösung der Judenfrage,podjęto dopiero na konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 roku.

    Melanie Strba, była szczęśliwą mamą, "miała dwoje bliźniąt".

    Zawsze z zadumą czytam o trudnych chwilach bohaterów

    Najlepsze życzenia dla Wielce Szanownej Mamy i Pani
    m.z.

    konwalie






    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie M.,

    Serdeczne dzięki za komentarz i sprostowanie:-)
    My, Polacy wiemy, jak było naprawdę.

    Pan patrzy na to okiem Polaka i historyka.
    Melanie Strba nie była Polką i mogla mieć na tan temat nieco inny punkt widzenia. Nie była też Żydówką.
    Miała "dwoje bliźniąt", czyli chłopca i dziewczynkę.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Madame,

    Moim celem nie było 'prostowanie' Nie mam do tego prawa. Pani pisze powieść, sagę, a nie podręcznik do nauki historii Ja tylko napisałem swój punkt widzenia do powszechnie przyjętych stereotypów.

    Ukłony dla Wielce Szanownej Pani Mamy i Pani

    m.z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Panie M.,

    Serdeczne dzięki za wszystkie Pana komentarze, które są dla mnie bardzo cenne, oraz za to, że Pan chce czytać te moje "wypociny".

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
    Mama też pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Dziś mamy takie czasy, że więcej jest piszących niż czytających. Ja należę do pokolenia, które czytać i pisać uczyło się po kryjomu. Za naukę polskiego, dzisiejsi "nasi najlepsi przyjaciele" wysyłali kominami z krematoriów do nieba. Byli gorsi niż Prusacy Bismarcka, którzy tylko bili i skazywali na kary grzywny. Strajk Dzieci Wrzesińskich. / Napiszę 20 maja /
    Świat poza Polską widział i milczał.

    Pani nie powinna mnie chwalić wszem wobec i każdemu z osobna, bo jak Pani wie, ja swym duchem, poglądami a nie ciałem jestem w stanie przepędzić wszystkich potencjalnych Pani czytelników.

    Ukłony dla Wielce Szanownej Mamy i Pani

    m.z.

    kornickie lilaki

    Pierwsze lilaki trafiły do ogrodów środkowej Europy dzięki Oghierowi de Busbecq, ambasadorowi cesarza Ferdynanda I Habsburskiego w Stambule, który w 1562 r., po skończonej misji dyplomatycznej, przywiózł je wraz z innymi roślinami i zwierzętami do Wiednia w darze od Sulejmana Wspaniałego. Nazywano je nawet swego czasu lilakami tureckimi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szanowny panie M.,

    Wręcz przeciwnie, uważam, że Pan Swoimi poglądami, wiedzą i doświadczeniem przysporzy mi czytelników.
    To prawda, że obecnie jest więcej piszących, niż czytających, świadczy o tym ilość w internecie takich blogów, jak ten.
    Ja cieszę sie każdym, kto ma chęć tu do mnie zaglądać.
    Serdeczne dzięki za lilaki.
    Na moim balkonie pelargonie już wysadzone, a także mam inne ciekawe kwiatki, jak ten:

    Sundaville

    Serdeczne pozdrowienia Panu i Małżonce

    OdpowiedzUsuń
  7. Madame,

    Belles fleurs

    Cordialement

    OdpowiedzUsuń