Na obiedzie u Sally Ratzenberger
spotkali się Emilia z Byronem i Maxima z Michaelem. Specjalnym
gościem był nowy kolega Sally, Jake Zuckerman, dziennikarz znany z
ciętego języka oraz tego, że nie zostawia suchej nitki na tym,
kogo dopadnie, a który obecnie zajmował się krytyką filmową.
- Dlaczego nie wzięliście ze sobą
Jenny?- zapytała Sally Maximę i Michaela.
- Narobiłaby ci tylko bałaganu. Odkąd
zaczęła chodzić nie wolno jej spuścić z oka, bo obecnie jest na
etapie ściągania z półek wszystkiego, co jest w zasięgu jej
rączek - powiedział Michael.
- Poza tym i tak musiałaby wkrótce
pójść lulu - uzupełniła Maxima.
- I bardzo dobrze - powiedział Jake -
bachory zawsze działają mi na nerwy.
- Dlaczego nazywasz moją wnuczkę
bachorem? - spytała urażona Sally.
- Wszyscy o tym wiedzą, że nie lubię
dzieci, więc dlaczego miałbym robić wyjątek dla twojej wnuczki?
Ale jeśli czujesz się urażona, to sorry, Winnetou.
- I to jest cały Jake - stwierdziła
Sally.
- Musimy poinformować was o naszym
najnowszym pomyśle - oznajmiła Maxima. - Postanowiliśmy nagrać
wspólną piosenkę z zespołem oraz z dziewczynami z Bad Girls. To
powinien być hit. Kelly Polhemus i Libby Montero z entuzjazmem
przystępują do tego przedsięwzięcia.
- Wspaniale!- zawołała Sally -
Popieram w całej rozciągłości.
- My też!- przyłączyli się Emilia i
Byron.
- To też zabieramy się za to
właściwie już od dzisiaj - oznajmiła Maxima.
- Ja napisałbym muzykę, tylko kłopot
jest z napisaniem tekstu - stwierdził Michael.
- Może Byron by spróbował? -
zaproponowała Maxima
- Ja? Niby dlaczego? Jestem prozaikiem
- wyznał Byron.
- No to ty, Emily. Przecież pisałaś
wiersze. Może któryś z nich byłby dobry. Mogłoby to być coś o
miłości.
- OK. Pokażę ci moje wiersze, to sama
wybierzesz to, co będzie ci odpowiadało - zaproponowała Emilia.
- Kiedyś mieliśmy dobrego tekściarza,
ale to już historia - stwierdziła Maxima.
- A propos, rozmawiałam wczoraj z
Nadine Lassiter. Lance ma wkrótce opuścić szpital. Według mnie to
dziw, że go wypuszczają. Ale to zdaje się na prośbę matki -
oznajmiła Sally.
- Myślę, że nie wybierze się do
Nowego Jorku szukać Melanie Strba - dodała Maxima.
- Pardon, czy to chodzi o tę gwiazdę
oper mydlanych, symbol seksu?- spytał Jake.
- W samej rzeczy - odpowiedziała
Sally.
- Tak się składa, że jest drugą
żoną mojego ojca - uzupełniła Maxima.
- Już nie, właśnie się rozwodzą -
dodała Sally - Znasz ją, Jake?
- Osobiście nie, ale kiedyś miałem
przyjemność z nią polemizować. Napisałem komentarz na jej
blogu, po którym doszło do krótkiej
i ostrej wymiany zdań. Skończyło się na tym, że napisała "Hasta
la vista, baby!" i zablokowała mnie na wieki wieków amen. Ach,
Strba! Pusta głowa, ale za to śliczna pupa!
- Ja tak nie uważam - stwierdził
Byron - poznałem Melanie osobiście i jestem zachwycony jej
inteligencją i oczytaniem.
- Uważaj, co mówisz - dołączyła
się Emilia - mówisz to o mojej przyjaciółce.
- W takim razie pozdrówcie swoją
przyjaciółkę od starego zbereźnika Jake'a Zuckermana. Te amo,
muchacha!
- Powracając do naszego nagrania:
wielka szkoda, że nie będzie z nami Amy Mctiernan. Chcemy ten utwór
poświęcić jej pamięci - oznajmiła Maxima.
- Jeśli ktoś bierze narkotyki, to
wiadomo, że prędzej, czy później tak skończy - wtrącił się
Jake.
- Dlatego po jej śmierci wydałyśmy
wojnę narkotykom - powiedziała Maxima. - Tak się składa, że w
naszej branży najczęściej umierają z przedawkowania narkotyków,
albo strzelają sobie w łeb.
- Sic transit gloria mundi - podsumował
Byron.
- A poprzednia właścicielka tego
domu, też celebrytka, gwiazda porno Tiffany Sharp także zmarła
nagle. Zginęła w wypadku samochodowym jadąc po pijaku. Podobno
przez jakiś czas nikt tu nie chciał zamieszkać, bo chodziły
plotki, że jej duch tu straszy - powiedziała Maxima.
- Ja mieszkam tu tyle lat i nie
widziałam żadnego ducha - stwierdziła Sally.
- Ja też - dodała Maxima.
- Na pewno rozpuszczali te plotki aby
podnieść atrakcyjność domu - skonstatowała Sally.
- A ja chętnie zobaczyłbym tego ducha
- wyznał Jake. - To mogłoby być interesujące. Przeprowadziłbym z
nim wywiad i zapytał o to, jak to jest, kiedy ktoś wsiada do
samochodu pijany jak Polak. Czy wiecie, jaka jest różnica między
polskim ślubem a pogrzebem? Na pogrzebie jest o jednego pijanego
mniej. A czy wiecie, jak wygonić Polaka z wanny? Wystarczy wrzucić
do niej mydło. Ha ha ha, czy nie fajne? - stwierdził Jake dziwiąc
się, że raczej nikt się nie śmieje z jego dowcipów. Za to
wszystkie oczy zwrócone były na Emilię, która wstała.
- Popatrz sobie - zwróciła się do
Jake'a - czy jestem brudna? A czy wyglądam na pijaną?
- Polka? - spytał Jake, który nie
spodziewał się takiego wystąpienia.
- Urodziłam się, wychowałam i
większość lat swego życia spędziłam w Polsce - kontynuowała
Emilia. - Dlatego nie pozwolę, aby ktokolwiek obrażał polski
naród. Żydzi od dawna uważają się za naród wybrany, tyle, że
nie dodają, iż sami siebie wybrali.
- Jeśli chodzi o ścisłość, to moi
dziadkowie też pochodzą z Polski, z Lubartowa. I my tam wrócimy,
ale was już tam nie będzie. Wasze ulice, nasze kamienice. To wasza
wina, że jesteście nieudacznikami - zapienił się Jake.
- Nieudacznikami? - spytała Emilia. -
Jak można zakwestionować wielkość tego narodu, który po
pierwsze: powstrzymał Turków, kiedy szli na północ, po drugie:
powstrzymał ruskich, kiedy szli na zachód i po trzecie: powstrzymał
Niemców, kiedy szli na wschód. Ale wy o tym wolicie nie mówić.
Jesteście specami od fałszowania historii. Chodźmy stąd, Byron -
zwróciła się do męża.
- Oczywiście, Em - powiedział Byron.
- Sally, kogo ty tu przyprowadziłaś?
I oboje skierowali się do wyjścia.
- Emily, nie zapomnij o wierszach -
przypomniała na odchodne Maxima.
- Hej, o jedną Polkę tu mniej! -
zawołał za nimi na odchodne Jake.
Madame,
OdpowiedzUsuńWiele ciekawych stereotypów o Polakach których nie znałem. Choćby ten o mydle. Mimo to pamiętam z dzieciństwa powiedzenie mego ojca nauczyciela, myjcie nogi dziewczyny bo nie znacie dnia ani godziny.
Kiedy Pani w usta swych Bohaterów wkłada myśli o pisaniu muzyki i słów do piosenek, przypomina mi się fakt, ze poza Górniaczką, żadna Polaka ani Polak nie błysnęli w tej dziedzinie sztuki na w Świecie. Jak grali i śpiewali, to do kotleta. Myślę, że przy muzyce i śpiewie kotlety lepiej smakują.
Bonne nuit dla Wielce Szanownej Mamy i Pani
m.z.
bonne nuit
Andrzeja Kurylewicza poznałem na Kalatówkach. Koniec lat pięćdziesiątych
Szanowny Panie M.,
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki:-)
Górniaczka? Pan Bóg dał jej talent, gdyby jeszcze rozum dał...
A tego, co zrobiła z Naszym Hymnem nigdy jej nie podaruję.
To prawda, że w tej dziedzinie Polacy za granicą jakoś się nie wybili.
No cóż, nigdy nie byli trendy...
By the way, moja bohaterka, Emilia, też pisała wiersze po angielsku:)
Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
Madame,
OdpowiedzUsuńDobry Bóg, Górniaczce dał ponoć również nogi, które według pism mojej żony pokazywała wszystkim prócz mnie. Dziś pokazuje jakiemuś kauzyperdzie w ząbek czesanemu.
Odnośnie Hymnu to ponoć pomysł reżysera a nie Górniaczki.
Cebulowe wykonanie
Cyganka
Ukłony dla Wielce Szanownej Mamy i Pani
m.z.
Szanowny Panie M.,
OdpowiedzUsuńTiaa, nogi aż poszyję, a na niej głowa bezmózgowa:-)
A ten reżyser to ponoć był Żyd.
Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę