czwartek, 26 lutego 2015

Okruchy przeszłości i teraźniejszości

- Josh Slater właśnie wrócił z frontu na wschodniej Ukrainie – poinformował Zach.
Dzieci już spały, więc małżonkowie Tramell mogli swobodnie rozmawiać przy wieczornej herbacie na tematy, których raczej przy dzieciach się nie porusza.
- I co takiego opowiadał? - spytała Melanie.
- Ostatni jego pobyt był w szpitalu w Artemowsku, gdzie dowożono rannych żołnierzy z oblężonego Debalcewa, w którym to mieście przeżyli prawdziwe piekło. Miasto jest zrównane z ziemią, a oni tam siedzieli bez jedzenia, picia i środków do życia. Na dodatek czują się wpuszczeni w maliny przez ukraińskie władze, bowiem  na posiedzeniu w Mińsku został uchwalony rozejm i kazano żołnierzom wycofać się z frontu, a kiedy oni to robili, nieprzyjaciele strzelali do nich jak do kaczek. A propos powrotu Josha, jest propozycja wyjazdu na jego miejsce, tym razem do Mariupola. Oczywiście, bardzo intratna finansowo.
- Czy to nie jest to miasto, na które Rosjanie planują atak?
- Owszem, Josh mówi, że po tym, jak Debalcewe padło, Mariupol ma być następnym miastem, do którego Rosjanie skierują swoje siły.
- I co przez to chciałeś powiedzieć? Chyba nie to, do cholery, że się tam wybierasz! - Melanie spojrzała badawczo mężowi w oczy, a jej fiołkowoniebieskie tęczówki pociemniały.
- A gdyby tak mój szef mi to zaproponował, to co byś powiedziała? - spytał Zach przekornie.
- Poszłabym osobiście do niego i powiedziała mu, że upadł na głowę. Co z tego, ze propozycja jest, jak mówisz, bardzo intratna, ale masz rodzinę, która cię potrzebuje.
- Kochanie, chcę ci powiedzieć, że nie musisz się do niego fatygować. Nie zaproponował mi wyjazdu na Ukrainę, znalazł się inny chętny. Ale gdybym nie miał rodziny, to kto wie, czy bym nie pojechał.
- W ogóle tego nie rozumiem. Po co się tam pchać, skoro nie można pomóc ludziom? Samo nadawanie komunikatów z frontu to nie jest poświęcenie.
- Coś ci powiem, Melanie Strba. Grasz w tych swoich serialach i nie masz zielonego pojęcia o pracy dziennikarza. Cóż to za dziennikarz, który siedzi na dupie i ogląda świat z perspektywy swojego fotela? Zadaniem dziennikarza jest być tam, gdzie coś się dzieje. Prawdziwą wojnę też ktoś musi ludziom pokazywać.
- A co,  zamiast siedzieć bezpiecznie na dupie wolałbyś, żeby teraz szukano twoich zwłok gdzieś tam pod Debalcewem?
- Ludzie giną nawet tam, gdzie nie ma wojny. Tak naprawdę, to przecież nigdzie nie jest bezpiecznie.
- Ale po co iść wprost na spotkanie śmierci?
- Mel, kochanie... Idąc twoim tokiem rozumowania, to po co, na przykład, kupować samochód, skoro tyle ludzi ginie na drogach?
- Być może jestem egocentryczna, ale wolę być taka niż zostać wdową po raz drugi.
- Kocham cię! - powiedział Zach i przytulił ją  mocno do siebie.



Emilia patrzyła w lustro.
Niedawno skończyła pięćdziesiąt sześć lat, a nikt nie dałby jej więcej niż czterdzieści. Jej cera była gładka, zmarszczki tylko gdzieniegdzie, a figurę potrafiła utrzymać nawet w tym wieku. „Szczęściara”, mówiły o niej koleżanki.
Minęło tyle lat, a jednak pamiętała tą trzynastoletnią Emilkę, która lustrowała swoją sylwetkę w łazienkowym lustrze. Gęste włosy w kolorze złocistoblond opadały  na jej ramiona, brązowe oczy patrzyły z ciekawością na świat, ładnie zaokrąglały się jej ramiona i piersi. Nie było w tym nic dziwnego, ze już w tym wieku zaczynała być atrakcyjna.
Jej starsi bracia – bliźniacy mieli wielu kolegów, jeden z nich kiedyś pocałował ją w usta. Wtedy przekonała się, że pocałunek, tak opiewany w poezji i piosence, nie jest niczym ekstra tylko zwykłym ślimaczeniem.
A ten chłopak, kolega z ósmej klasy, który popełnił samobójstwo? Zostawił list do rodziców, w którym napisał, że powodem targnięcia się na życie była nieszczęśliwa miłość do Emilki Hintertan. Od tej pory jego rodzice patrzyli z nienawiścią na Emilkę, która nie mogła zrozumieć takiego zachowania. Przecież to nie była jej wina, że nie odwzajemniała uczuć chłopca. Notabene w ogóle nie wiedziała, że się w niej kochał.
Od wczesnego dzieciństwa świetnie pływała – pływać nauczył ją ojciec. Jako uczennica szkoły podstawowej wygrywała różne pływackie zawody, a w pierwszej klasie liceum trafiła pod skrzydła młodego trenera  kadry pływaków, Radka Radeckiego.
 Treningi wkrótce zaczęły dawać rezultaty – Emilka zaczęła zdobywać medale na różnych mistrzostwach juniorów, a  w wieku 18 lat sięgnęła po mistrzostwo Polski. I stamtąd też wróciła z medalem, i to złotym.
”Moja złota dziewczynka”,  mówił do niej Radek, kiedy po zawodach znaleźli się sami. Przytulił ją mocno do siebie i zaczął całować w usta. Odsłonił jej dziewicze piersi, pieścił je i całował. I oddała mu się. Od tej pory zostali kochankami.
Emilka tymczasem postanowiła zakończyć karierę sportową, gdyż po maturze dostała się na filologię angielską  Uniwersytetu Warszawskiego. Na to oczywiście nie zgadzał się Radek. A ponieważ kochał swoją podopieczną, poprosił jej rodziców o jej rękę.
„Moja córka już jest dorosła, więc niech ona zadecyduje, czy zostanie pańską żoną”, powiedział wtedy ojciec Emilii.
Ale ona wtedy jeszcze nie była gotowa do małżeństwa. Uważała, że jest na to zdecydowanie za młoda.
To, że Emilka ma zdolności językowe, ujawniło się już w dzieciństwie, kiedy pewnego razu zniknęła rodzicom. Szukali jej wszędzie, gdzie to było możliwe, aż w końcu znaleźli na strychu zatopioną w niemieckim słowniku i wkuwającą słówka.
Ale nie niemiecki stał się jej pasją. Wybrała angielski, bowiem jest to język, którym porozumiewa się większość ludzi na świecie.  Dlatego od razu było wiadomo, jaki kierunek studiów obierze. I była jedną z najlepszych studentek.
Ale na trzecim roku nieoczekiwanie przyszła miłość. Był nią student Politechniki Białostockiej, Andrzej Fiedoruk, którego poznała na jakiejś dyskotece i odbiła koleżance. Ponieważ oboje studiowali w różnych miastach pisali do siebie gorące listy. Emilia bywała częstym gościem w Białymstoku, on zaś prawie w każdy weekend jeździł do stolicy. Ponieważ był Białorusinem z pochodzenia, czyli wyznawcą prawosławia, jego rodzice byli przeciwni tej znajomości. 
Mimo tego antagonizmu młodzi pobrali się po trzech miesiącach znajomości. Ślub wzięli w cerkwi, co z kolei nie bardzo podobało się rodzicom Emilii. Mimo to kupili córce mieszkanie w Białymstoku, w którym nowożeńcy zamieszkali.
Małżeństwo jednak nie należało do udanych – zaraz po ślubie Andrzej zdradzał objawy częstego zaglądania do kieliszka, co wywoływało u niego niekontrolowane ataki zazdrości i agresji. Sytuacja skomplikowała się kiedy Emilia zaszła w ciążę. Coraz częściej dochodziło do kłótni między małżonkami. Podczas jednej z nich Andrzej popchnął Emilię tak mocno, że padając uderzyła się w brzuch. W ten sposób straciła dziecko, a lekarze poinformowali ją, że prawdopodobnie nie będzie miała więcej dzieci.
I chociaż po tym wypadku mąż odwiedził ją w szpitalu z kwiatami i przeprosinami, postanowiła odejść. Wykorzystała tę sposobność, że ciotka przysłała jej zaproszenie do USA i tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego wyjechała do Nowego Jorku.
Ciotka załatwiła jej pracę w Nowym Jorku u swoich dobrych znajomych, Jakuba i Rebeki Lichtmanów, którzy byli właścicielami koszernej restauracji w żydowskiej dzielnicy Flatbush. U nich też zamieszkała. Lichtmanowie mieli tylko jedną córkę, Deborę, z którą Emilia zaprzyjaźniła się.
Złożyła pozew o rozwód i aby doprowadzić do końca sprawy z tym związane musiała przyjechać do Polski latem w roku 1984.
Zamieszkała wtedy w swoim białostockim mieszkaniu, z którego Andrzej wyprowadził się do swoich rodziców. Na rozwód się nie zgadzał.
Traf chciał, że do Polski przyjechali wtedy kuzyni ze Stanów. Nie umieli ani słowa po polsku, więc Emilia musiała pokazać im Polskę i Białystok.
Pewnego razu zachciało im się zabawić w dyskotece, więc zaprowadziła ich do Kręgu.  Tam poznała młodego Krzysztofa Dylewskiego, który został jej kochankiem.
W oczekiwaniu na rozwód załatwiła sobie pracę na Politechnice Białostockiej. Nie spodziewała się, że Krzysztof będzie jej studentem.
Po roku doczekała się – Andrzej wyraził zgodę na rozwód. Rodzice poznali go z nową panną, której byli przychylni, więc planował poślubienie jej zaraz po otrzymaniu rozwodu.
Romans Emilii i Krzysztofa trwał kilka lat i przerodził się w wielkie uczucie.
Ale to już inna, dłuższa historia, do której jeszcze powrócimy...
Tymczasem Emilia nadal lustrowała swoją twarz w zwierciadle.
„Tak, byłam kiedyś piękna i młoda, teraz jestem tylko piękna” , myślała.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam,
Tym razem jest trochę o tym, czym ostatnio żyje świat i trochę wspomnień z przeszłości, do których teraz często będę powracać.
Ja wiem, że rozdział nie należy do najdłuższych, ale nie chciałam tu niczego klecić na siłę.

Pozdrawiam

5 komentarzy:

  1. A Josch czasem nie słyszał co tam na Donbasie wydarzyło siętajemniczego w okolicach Rowienek? Pono 20 Lutego 2015 roku w rejonie miasta Rowienki (ługański obwód) kontrolowany przez terrorystów, „ŁNR” nieznany spec pododdział nazwijmy go "X" przeprowadził udaną operację przechwycenia ruskiego supertajnego kompleksu łączności. Urządzenie jest tak tajne, że o jego obecności nie wiedziało nawet dowództwo rosyjskich wojsk na Donbasie. W rezultacie wszczętych poszukiwań urządzenia śmierć poniosło 39 żołnierzy rosyjskiego specnazu. PO przechwyceniu obiektu specpododdział nie tylko bardzo szybko rozszyfrował jego obsługę i kierowanie, ale również udało mu się odłączyć urządzenie od kosmicznego systemu pozycjonowania, co jest niewątpliwie działaniem, świadczącym o głębokiej wiedzy na temat obsługi i kierowania tym urządzeniem. Wkrótce po tym fakcie, na niewielkim obszarze, w warunkach przeprowadzania przez wroga masowych działań poszukiwawczych spec pododdział „X” kraju „X”, nie dopuścił do odzyskania przechwyconego obiektu i w wyniku działań ochronnych zlikwidował 39 i ranił 12 przedstawicieli elitarnych spec oddziałów RF i zwielkim sukcesem a także wspomnianym urządzeniem ewakuował się ze strefy ATO.

    Cóż to, więc było? Z tego punktu widzenia, ta operacja była niedwuznacznym uprzedzeniem dla pana Putina, który był widocznie ostatnimi czasy zbyt mocno podekscytowany zwycięskimi relacjami pana Gałkina. I widocznie na tej „fali” pan Putin chciał zrobić coś, czego robić nie należy, więc "ktoś" mu posłał sygnał. A dokładniej parę sygnałów, że:

    1. Po pierwsze – on/KrajX/ wie o wielu sekretach RF o wiele więcej, niż to RF może sobie pan Putin przedstawić
    2. Po drugie – na każdą groźbę skierowaną przez pana Putina u niego /KrajuX/ znajdzie się błyskawiczna i efektywna odpowiedź.
    3. Po trzecie – w jego /KrajuX/ dyspozycji znajdą się siły i środki o wiele przewyższające te, jakie są w dyspozycji pana Putina.
    4. I ostatnie, ale najważniejsze – Kraj „X” przestaje od teraz uważać się za związany umiejscowieniem państwowych granic i będzie prowadził swoją politykę tam, gdzie będzie uważał to za stosowne i potrzebne.

    Czy usłyszał to pan Putin, nie wiadomo? Ale pierwszy raz od dłuższego czasu armaty umilkły…..

    Co za kraj mógł i się odważył? Nie wiem, ale w każdej bajce jest cząstka prawdy, co by dowodziło, że i w tym coś jest, bo faktycznie do śmierci Borysa Niemcowa było parę dni ciszy,) Są panie Paździoch na tym świecie zdarzenia, o których się nawet fizjologom nie śniło - jak mawia celebryta facecjonista.;) Pzdr Lancelot

    OdpowiedzUsuń
  2. A odcinek i fabuła MIODZIOOOOOO! Pzdr Lance

    OdpowiedzUsuń
  3. Sir Lancelocie,

    Serdeczne dzięki za komentarz obfitujący w ciekawe wiadomości oraz za miłe słowa.
    Josh być może i słyszał o ruskim supertajnym kompleksie łączności, ale kazano mu siedzieć cicho, w przeciwnym wypadku zginąłby w debalcewskim kotle. A jeśli nie, to "Wołodzia" i za oceanem ma swoje macki.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj E.,

    a to szelma ten pływacki trener...;) Może szkoda, że Emilia go nie poślubiła.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj R.,

    Przypomniała mi sie piosenka Rodowiczki o refrenie:
    "To ci szelma,
    Dokąd zmierza, jaki cel ma?"

    Rzeczywiście, Emilia lepiej by wyszła poślubiając Radka niż tego zaborczego Białorusina. Ale cóż, kiedy wtedy jeszcze czuła się za młoda na małżeństwo? Miała wtedy zaledwie 19 lat.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń