środa, 30 lipca 2014

Tęczowa Niagara i zielona Ukraina


- No i jak tam było? - spytała Emilia Sally, która dopiero co wróciła z Holandii, dokąd dotarły szczątki ofiar katastrofy Boeinga 777 zestrzelonego nad Ukrainą.
- No cóż, na lotnisku w Eindhoven rodzinom ofiar towarzyszył holenderski premier a także para królewska. Holenderska królowa, o ile ci wiadomo, jest imienniczką mojej tragicznie zmarłej córki – mówiła Sally. - Uroczystość powitania ciał ofiar była bardzo skromna i bardzo poruszająca. Po ogłuszającym huku silników lądujących wojskowych maszyn nad lotniskiem zaległa absolutna cisza. Później rozbrzmiał dźwięk pożegnalnej trąbki. Żołnierze w galowych mundurach trumna po trumnie wynosili z samolotów ciała ofiar. Trumny, bardzo skromne, złożone zostały w osobnych karawanach. Z lotniska przewieziono je w eskorcie policji do bazy wojskowej, gdzie ciała zostaną poddane identyfikacji. Na trasie przejazdu ustawiały się grupy ludzi - mieszkańców Eindhoven i przyjezdnych - którzy również chcieli oddać cześć zmarłym. Niestety, rodziny ofiar katastrofy, obecne na uroczystości na lotnisku, nie wiedziały, czy to szczątki właśnie ich bliskich dotarły do Holandii. Proces identyfikacji na pewno zajmie kilka, a być może nawet kilkanaście tygodni.
- A może nawet i jeszcze dłużej. Jeśli w tą sprawę zamieszani są Rosjanie, to nic nie wiadomo – stwierdził Byron.
- Chciałabym pojechać na Ukrainę, ale moje szefostwo się nie zgadza. Mówią, że tam jest zbyt niebezpiecznie – oznajmiła Sally.
- I mają rację – powiedziała Emilia. - Ta dzicz bizantyjska jest nieobliczalna, codziennie giną tam ludzie.
- Ale mnie tam ciągnie. Przecież wiesz, ze ja zawsze muszę być w centrum wydarzeń. Przecież ktoś musi pokazywać ludziom prawdziwą wojnę! - nie ustępowała Sally. - A po śmierci Maximy na życiu już mi nie zależy.
- Ale masz przecież wnuczkę, która zawsze będzie ciebie potrzebowała – argumentowała Emilia.
- Nie wiem, czy zawsze. Michael przecież jest młody i na pewno ułoży sobie życie. Chciałabym, żeby jak najszybciej je sobie ułożył. Jennifer potrzebuje matki.
- Posłuchaj, nawet wtedy, kiedy Michael się ożeni, instytucja babci jest bardzo potrzebna.
- Niby i tak, ale przecież wtedy Jen będzie miała nową babcię.
- Nie sądzę, żeby wtedy Michael nie pozwolił ci widywać się z małą. Dlatego wolałabym, abyś zapomniała o Ukrainie. Zresztą, możesz tam nawet nie dolecieć, jeśli twój samolot zostanie zestrzelony jak ten malezyjski Boeing.



Z okien apartamentu w Hotelu Sheraton, znajdującego się w kanadyjskiej części Niagara Falls, roztaczał się przepiękny widok na wodospady i ten argument zadecydował o wyborze właśnie tego hotelu przez Melanie i Zacha.
Dzień był bogaty w wydarzenia. Zaraz po śniadaniu wybrali się podziwiać wodospady z bliska. Wrócili na lunch do hotelu, bowiem po lunchu dzieci potrzebowały się przespać.
- My też się prześpimy – żartował Zach.
Wtedy mieli trochę czasu dla siebie i kochali się.
Kiedy dzieci już wstały postanowili kontynuować oglądanie wodospadów, po czym wypili kawę i zjedli lody w doskonałej hotelowej kawiarni. Następnie wybrali się na zakupy i w sklepie z zabawkami kupili dzieciom po małej łódeczce z żagielkiem, zaś w sklepie z ubraniami Zach kupił sobie wizytową koszulę, białą w czarne prążki. Melanie obejrzała kilka sukienek, ale nie zdecydowała się na żadną z nich.
- Mel, chciałbym abyś przymierzyła tę – powiedział Zach i pokazał prześliczną mini sukienkę w kolorze czerwonego wina, której ona wcześniej nie zauważyła. Kiedy w końcu pokazała się w tej kreacji cała trójka wydała okrzyki zachwytu.
- To jest prezent ode mnie i chcę, żebyś ją włożyła dziś wieczorem – oznajmił Zach.
A wieczorem, kiedy dzieci będą już spały, oboje planowali zabawić się na dyskotece.
- Dziękuję. Nie wiem, jak ci się odwdzięczę – rzekła Melanie i pocałowała narzeczonego w policzek.
Po kolacji udali się do swojego apartamentu.
- No bąble, pora już na wieczorną kąpiel. Marsz do łazienki! - wydał komendę Zach.
- Ale my chcemy jeszcze obejrzeć bajkę na dobranoc! - zawołały dzieci.
- No dobra, ale potem do łazienki i do łóżek!
Melanie cieszyła się, że Zach miał podejście do dzieci, a one za nim przepadały. Będzie dobrym ojcem. Lubił zajmować się dziećmi, a przez to ona miała więcej czasu dla siebie.
Po bajce na dobranoc Zach udał się z bliźniakami do łazienki, zaś Melanie postawiła laptopa na stole. Włączyła go, wzięła aparat fotograficzny i wprowadziła do komputera zrobione tego dnia zdjęcia. Z łazienki dobiegał ją plusk wody, śmiechy dzieci i znana szanta „What Shall We Do with a Drunken Sailor”.
Zajrzała do łazienki.
- Ładnych piosenek ich uczysz! - powiedziała ironicznie.
Bliźniaki chlapały się w wannie bawiąc się żaglówkami.
- O co biega? Czy one nigdy nie widziały pijanego?- spytał Zach.
- Widziały - odpowiedziała Melanie. - Wystarczy, że napatrzyły się na swojego tatę.
- Przepraszam! Zapomniałem... - Zach uderzył się w piersi. - Mea culpa!
- Mamusiu, czy popływamy jutro prawdziwymi łódkami? - spytała Meghan.
- Owszem, popływamy, ale kiedy będziecie starsi i duzi – odpowiedziała Melanie.
- Ale my już jesteśmy duzi i mamy prawie cztery lata! - powiedział z dumą Matthew.
- Za to jutro idziemy do parku rozrywki – oznajmiła Melanie.
Taka alternatywa spodobała się dzieciom, gdyż zaczęły podskakiwać w wannie i wydawać dzikie okrzyki radości.
- Meghan! Matthew! Proszę tu nie chlapać! - Melanie przywołała je do porządku.
- A teraz wytrzemy się do sucha, włożymy piżamki i pomaszerujemy do łóżek – zadecydował Zach wycierając Matthew'a ręcznikiem. Melanie wycierała Meghan.
- Zach, poczytasz nam bajki? Proszę! - powiedziała Meghan wkładając piżamkę.
- Tak, tak, poczytaj nam bajki!- Matthew przyłączył się do prośby siostrzyczki.
- Dobrze, ale teraz marsz do łóżek! - powtórzył Zach.
Dzieci ucałowały mamę na dobranoc i cała trójka udała się do dziecięcej sypialni.
Melanie powróciła do laptopa. Dawno już nic nie napisała w swoim blogu.
Weszła na stronę, zalogowała się i zaczęła pisać notatkę.
„ Witam i przesyłam pozdrowienia od jednego z cudów świata”- napisała na wstępie. Potem dopisała jeszcze parę zdań i spojrzała w okno, podziwiając widok, który się za nim rozpościerał.
Słońce już zaszło i dzień miał się ku końcowi. Za chwilę zapłoną kolorowe światła i wodospady zamienią się w tęczę.
Melanie jeszcze raz przejrzała zdjęcia zanim zdecydowała się zamieścić kilka z nich na blogu.
Tymczasem Zach wyszedł z dziecięcej sypialni.
- Śpią jak aniołki – zameldował.
Podszedł do narzeczonej i pochylił się nad nią.
- Co robisz, kochanie? - spytał.
- Zamieszczam zdjęcia na blogu. Oceń, jak to wszystko wygląda.
Zach rzucił okiem na notkę i zdjęcia.
- Jest OK, tylko ja bym te dwa zdania umieścił w odwrotnej kolejności.
- Masz rację, tak będzie lepiej – Melanie zastosowała opcję ”wytnij-wklej”. - Ostatecznie ty znasz się lepiej na redagowaniu tekstów. Dzięki – jej usta musnęły jego policzek.
Pochylił się nad jej włosami i błądził w nich ustami.
- Może nie pójdziemy? - spytał.
- Przecież wszystko już ustalone. Nawet dziewczyna do dzieci.
Dziewczyna była polską studentką, która przyjechała do Kanady w ramach jakiejś tam wymiany.
- No to odwołajmy wszystko i zostańmy – nalegał Zach.
- Ale ja nie chcę rezygnować – oświadczyła Melanie.- Mam wielką ochotę przetańczyć całą noc!
- W takim razie szykujmy się, bo szkoda czasu – ponaglił Zach.
- OK. Za pół godziny będę gotowa – powiedziała Melanie i wyłączyła laptopa.
Wzięła szybki prysznic i zajęła się makijażem. Z lustra vis a vis spoglądała na nią młoda różowobiała twarz o delikatnych rysach. Była zjawiskowo piękna i zdawała sobie z tego sprawę. Nikt w jej rodzinie nie ma takich fiołkowoniebieskich oczu. Siostra również ma gęste czarne włosy, ale jej oczy są ciemne a uroda raczej pospolita. Melanie była oczkiem w głowie Petera Štrby; z czwórki swoich dzieci ją najbardziej lubił i hołubił.
Zdjęła z wieszaka nową sukienkę i włożyła ją na siebie prosząc Zacha o to, aby pomógł jej zasunąć zamek z tyłu.
Zlustrował wzrokiem jej smukłą sylwetkę.
- Super! - powiedział. - Aż boję się z tobą iść, bo panowie zaczną się o ciebie bić na dyskotece, a ja będę zazdrosny.
W czarnych dżinsach i nowej koszuli prezentował się doskonale.
- A ja będę zazdrosna o wszystkie panie w dyskotece, które będą się bić o ciebie – oświadczyła.
- W takim razie zostajemy!
- Nic z tego, idziemy! - odpowiedziała rozczesując szczotką długie włosy.
Podali kilka poleceń dziewczynie do dzieci, która już się zjawiła, i opuścili apartament.


Na dyskotece bawiła się świetnie. Wprawdzie Zach nie był tak wspaniałym tancerzem, jak Max, ale ona umiała się bawić i tego właśnie potrzebowała. Było jednak coś, co ją trochę irytowało: była rozpoznawalna. Ale przecież była osobą publiczną, a osoby publiczne tak mają. Nienawidziła mówić o sobie „celebrytka”.
Pewien młody mężczyzna poprosił Zacha aby pozwolił mu zatańczyć tylko jeden taniec z Melanie. Miał na imię Chris i był nauczycielem tańca.
- Jeśli ona się zgodzi, to ja nie mam nic przeciwko temu – odpowiedział Zach, a Melanie się zgodziła.
Chris był rewelacyjnym tancerzem.
- Jest pani urodzoną tancerką, Melanie – powiedział.- Gdzie uczyła się pani tańca?
- Mam wrodzony talent, a oprócz tego trochę chodziłam na kurs tańca towarzyskiego. A jeśli mam być szczera, to nie brałam udziału w żadnym „Tańcu z gwiazdami”. Nie interesuje mnie to – oznajmiła.
Zerknęła na stolik, przy którym zostawiła Zacha. Zauważyła, że dosiadła się do niego rudowłosa dziewczyna ubrana w niebieską sukienkę. Miała wielkie szaroniebieskie oczy, a on nie wyglądał na zadowolonego. Czy to był rewanż za jej taniec z Chrisem?
Taniec się skończył i Chris odprowadził Melanie do stolika.
- A kto to taki? Wygląda jak Melanie Strba – stwierdziła ruda.
- Bo to jest Melanie Strba – odpowiedział Zach.
- Jestem Kimberly, narzeczona Zacha – przedstawiła się ruda.
Melanie ściągnęła usta w ostrym uśmiechu.
- Coś ci się popierniczyło, dziecino – powiedziała.
- To pomyłka, Kimberly. Oprócz Melanie nie mam żadnej narzeczonej – oznajmił Zach.
- Kimberly? Zawsze mówiłeś do mnie Kim. Czyżbyś już zapomniał Egipt? - ruda nie dawała za wygraną.
- Co było a nie jest nie pisze się w rejestr! - odpowiedział Zach. - Było, minęło i nie wróci więcej. A ja na to konto napiłbym się piwa. A ty, Mel?
- Dziękuję, ale nie – odpowiedziała Melanie.
- Ale ja tak! - zawołała Kimberly. - Melanie, skocz po piwo!
Czy ja dobrze słyszę, myślała Melanie, nie dość, że ma tupet, to jeszcze jest bezczelna.
Posłała rudej lodowate spojrzenie mówiąc:
- Jeśli masz ochotę na piwo to sama je sobie przynieś!
- No i co myślisz, gwiazdo, że korona by ci z głowy spadła? - wypaliła Kimberly.
- Kimberly, najlepiej by było, żebyś sobie poszła- powiedział Zach.
- No to sobie pójdę. Ale jeśli się zdecydujesz, to wiesz, gdzie mnie szukać, przystojniaku. Do zobaczenia!- rudowłosa wstała i odeszła.
- Mel, pozwól, że ci wszystko wytłumaczę – Zach ujął w swe dłonie dłoń narzeczonej. - Kimberly, podobnie jak ja, jest dziennikarką. Nie pamiętam, gdzie teraz pracuje. Poznaliśmy się w Egipcie. Traf chciał, że byliśmy ze sobą, jednak dla mnie to był tylko epizod. Niczego jej nigdy nie obiecywałem, a jeśli ona na coś liczyła, to już jej sprawa. Dzisiaj spotkaliśmy się po latach, a ona chyba była pod wpływem czegoś, bo zachowywała się niezupełnie normalnie. Kochanie, czy mi wierzysz?
- Dlaczego miałabym ci nie wierzyć? - spytała.
- Wiesz co, może już chodźmy stąd. Jakoś przeszła mi chęć do dalszej zabawy.
- A ja bawiłam się świetnie i nawet ta osóbka non compos mentis nie zepsuła mi zabawy. Ale może rzeczywiście chodźmy już, bo czuję się zmęczona po dzisiejszym dniu.

W windzie całował jej włosy.
- O niczym innym nie marzę, jak tylko o tym, żeby wziąć prysznic i się położyć – oświadczyła.
- Zrobimy to pod prysznicem? - zapytał liżąc jej ucho.
- Nie zrobimy!- odpowiedziała kategorycznie. Przypomniały jej się „gimnastyki”, które uprawiała z Maxem, a nie chciała wracać do wspomnień.
W apartamencie wypytali dziewczynę o to, jak sprawowały się dzieci.
- Mała cały czas spała spokojnie, ale Matthew jak się obudził pytał o mamę. Lecz było to tylko raz, potem też spał jak zabity. Dlatego nie dzwoniłam. Nie chciałam państwu psuć zabawy.
Narzeczeni podziękowali dziewczynie i odesłali ją.
- Kiedy wróci do Polski będzie opowiadała wszystkim krewnym i znajomym jak to w Niagara Falls pilnowała dzieci Melanie Strba – skonstatował Zach.
- Dobrze, ja teraz wezmę prysznic.
- A ja tymczasem obejrzę wiadomości – Zach włączył po cichu telewizor.
Biorąc prysznic Melanie myślała o wydarzeniach dnia, który minął. Właściwie to wiedziała wszystko o przeszłości Zacha. Prawie wszystko, bowiem nigdy nie wspominał jej o jakiejś Kimberly. A jeżeli nie wspominał, to znaczy, że nie był to ktoś, kim ona powinna zaprzątać sobie głowę. Zresztą, każdy ma jakieś grzechy przeszłości.
Wyszła z kabiny, wytarła się ręcznikiem i narzuciła szlafrok.
- No i co tam słychać w szerokim świecie? - spytała Zacha.
- Wiesz, ten konflikt na Ukrainie to poważna sprawa. Nie wiadomo, czy nie będzie z tego wojny w całej Europie. Putin jest nieobliczalny.
- Jak myślisz, czy dojdzie do światowego kataklizmu?
- Myślę, że tutaj nic nam nie grozi, kochanie – odpowiedział.
Objął ją i pocałował krótko w usta.
- Dobrze, a teraz ja pójdę pod prysznic, a ty sobie na mnie poczekasz – oznajmił i udał się do łazienki.
Ona zaś udała się do sypialni. Zdjęła szlafrok, włożyła nocną koszulkę z białej koronki i wskoczyła pod kołdrę. Zrobi narzeczonemu niespodziankę.
Jeśli tak ma wyglądać ich małżeństwo, jak jest teraz, to będzie idealnie. Ale życie to nie jest „łoże wysłane różami”, przypomniały jej się słowa piosenki. I w swoim, notabene młodym życiu zdołała się już o tym przekonać. Lecz teraz była szczęśliwa.
Ze słodkiej drzemki obudził ją głos Zacha:
- Kochanie, śpisz?
Czuła jego oddech na swojej szyi.
- Nie śpię – odpowiedziała.
- To dobrze – podniósł kołdrę. - A co to takiego?- zapytał patrząc na jej nocny strój.
- Nie podoba ci się? - spytała.
- Bardzo mi się podoba, ale wolałbym, żebyś to zdjęła. Pomogę ci.
Uniosła ręce i koszulka sfrunęła na podłogę. Zach położył się obok niej i otoczył ja ramieniem. Pocałował mocno w usta.
- Mel, tylko ty się liczysz, tylko ciebie kocham – szeptał.
Całował ją w szyję i w piersi, potem jego usta powędrowały w kierunku jej łona. Wróciły i wtedy wszedł w nią głęboko. Kochali się długo i namiętnie, aż świt zaczął zaglądać w ich okna i tęcza wodospadu zgasła.
Zasnął tak, jak lubił, z głową na jej lewej piersi, wsłuchany w bicie jej serca.

25 komentarzy:

  1. Witam,
    Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, ale te upały mnie wykańczają i głowę mam taką ciężką do myślenia....
    Pozdrawiam serdecznie, życząc przyjemnej lektury:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Ma Pani dar łączenia romansów i polityki. To Pani powieści dodaje przysłowiowego pieprzu. Dziś Świat bez piwa i seksu nie istnieje. Ja sobie nie przypominam by w czasach mojej młodości ówczesne młode damy piły piwo.
    Dobrze, że Pani bohaterka nie chciała wybrać się do współczesnego Bizancjum, choć ten dzisiejszy teatr odgrywa się w szczerym polu czy jak pisał pradziadek współczesnego smakosza krowich ogonów i tych w sosie koperkowym na Dzikich Polach.
    Nasi politycy in crpore pojechali na Majdan wspierać żydomasoński rząd światowy
    Dziś za popieranie czegoś zbytecznego z mojego punktu widzenia płacimy kary i to okrutne. Świat nam nie poda ręki, bo stolica tego nowego państwa ma się nazywać Lublin a nie Germania jak chciał 'adziu'

    W Lizbonie fratres przegrali w stosunku do zapisów Traktatu z Nicei / 26 X 2001/ Przegraliśmy do Niemców. O traktatach napisze w swoim czasie względnie nieco później. Pisząc mniej górnolotnie, musze przeczytać oba traktaty a to zajęcie na tydzień z okładem. Ja kiedyś pisałem o traktacie z Nicei, były to czasu S24 więc nie wiem czy znajdę.
    Teraz zacznę szukać czegoś co będzie pasowało do całowania włosów w windzie. Spodziewałem się więcej.

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań


    m.z

    kisses


    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Panie M.,

    Dlatego głosowałam przeciwko unii, ponieważ obawiałam się Lizbony i tego wszystkiego, co teraz mamy.
    Oglądałam wczoraj w TV Trwam reportaż z naszych Tatr, jak to sprzedano polską kolejkę linową pozbawiajac tym nasz kraj dochodów z turystyki. I do tego przyczynił się Tusk.
    Panie M., ja bardzo podejrzewam, że ta afera podsłuchowa była nakręcona przez "starszych i mądrzejszych" po to, żeby powiedzieć rządowi Tuska "goodbye", ponieważ zrobił swoje i może odejść. Sprzedał co sie dało, a resztę ukradł.
    Tu wszystko jest grane po to, żeby Polska i Polacy zniknęli ze świata.

    Ma Pan rację, kiedyś kobiecie nie wypadało pić piwa, to był napój dla mężczyzn. Teraz to się wszystko jakoś wyrównało, nie powiem, że z korzyścią dla kobiet.

    Serdeczne dzięki za namiętne pocałunki:-)
    Jeśli chodzi o sceny erotyczne to nie lubię rozpisywać się zbytnio na ten temat.
    Wolę pozostawić resztę wyobraźni Czytelnika:-)

    In His Kiss

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielce Szanowna Pani Ewo,
    Dziś już nie pamiętam, choć przeczytałem kolejny raz ten rozdział. Być może miałem na myśli scenę w windzie, gdzie jak Pani wie, nie ma nawet na wylot dziurki od klucza.
    Hulaj dusza piekła nie ma. Pisarki mają fantazję, którą czytelnicy kochają.

    Ukłony Dla Wielce Szanownych Pań

    m.

    opis odsyłacza

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowny Panie Michale,

    Hotelowa winda to nie jest dobre miejsce do miłości. Nie dość, że ciasno i nie ma czym oddychać, to jeszcze mogą ją zatrzymywać na kazdym piętrze. A co będzie, jak się zepsuje?;)))
    Bardzo się cieszę, ze Pan wnikliwie czyta moje teksty i dzięki za Pana recenzje.
    W branży pisania jestem początkująca, więc każdy komentarz z oceną się liczy.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    Moja odpowiedź na Dmuchawce Latawce

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Pani tak sugestywnie opisała bal i myśli nowego ukochanego Mel, wtargnięcie rudej Egipcjanki / skąd Pani wzięła rudą w Egipcie / że sobie pomyślałem, że grę wstępną tak zalecaną przez doktor M.W. w Sztuce kochania, rozpoczęli w windzie.

    Dla chcącego nie ma nic trudnego

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań

    m.z.

    Do nieba



    OdpowiedzUsuń
  7. Szanowny panie Michale,

    Ruda znalazła się w Egipcie tym bajerem, że jako dziennikarka robiła reportaż o Kraju Faraonów, gdzie spotkał ją narzeczony in spe naszej Mel, który znalazł się tam z identycznego powodu.
    Co do pani Wisłockiej, to uważam ją za... szkoda gadać!

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
    Dzięki za rudą Izę:-)

    A propos windy - jeszcze jeden utwór:

    Windą do nieba

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    O rudych znam tylko dowcipy ale żadna mi na drodze nie stanęła.
    Z rudych uwielbiam rydze

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań



    też ruda ?



    OdpowiedzUsuń
  9. Szanowny Panie Michale,

    Muszę się przyznać, że ja kiedyś farbowałam włosy na rudo i dobrze mi było w tym kolorze.
    Z rudych także uwielbiam rydze, a najbardziej Ojca Rydzyka. :-)
    Co do rudych Donków to jednego tylko z nich lubię - rudego gołąbka, który bardzo lubi jeść makaron, stąd wniosek, że preferuje kuchnię włoską.
    A o brzyduli i rudzielcu śpiewała w latach 50-tych Maria Koterbska:

    Brzydula i rudzielec

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  10. Wielce Szanowna Pani Ewo,


    Ja tylko napisałem:

    O rudych znam tylko dowcipy ale żadna mi na drodze nie stanęła.
    Czemu ?
    Nie wiem.
    Być może jest ich mniej niż blondynek

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań,

    A one są gorące

    lepsza niż Sybir

    OdpowiedzUsuń
  11. Szanowny Panie Michale,

    A propos blondynek, w PRL-u zamiast o blondynkach popularne były dowcipy o milicjantach. Teraz, kiedy milicjant stał się policjantem, czy jego inteligencja nagle wzrosła? Nic nie rozumiem.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    Policjantka blondynka

    OdpowiedzUsuń
  12. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Co do vide supra, to tylko pogotowie seksualne.

    Komentarz o hrabinie Marii Annie Tyszkiewiczowej de domo Pietruszyńskiej, mojej ciotce napiszę później.

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań

    zabij mnie glino w szpitalu


    OdpowiedzUsuń
  13. Szanowny Panie Michale,

    Ale nadal nie rozumiem, za co obraził sie na Pana Mr Ed, rzekomo z mojego powodu.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    PS Pamiętam, że na milicjantów nazywano kiedyś "Smerfy":

    Smerfetka

    OdpowiedzUsuń
  14. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Dziękuję za Ordonkę, dla mnie przyszywaną "ciotkę", Marie Anne hrabinę Tyszkiewiczową. Moja Mama, do babci jej męża mówiła ciocia. Maź Ordonki to Michał Zygmunt Antoni Maria hrabia Tyszkiewicz-Łohojski, Ciocia mojej mamy to Róża Potocka z Krzeszowic, primo voto Krasińska, secundo Raczyńska z Rogalina , matka prezydenta na Uchoźstwie Edwarda Bernarda Raczyńskiego. Ordonka była bardzo pozytywną postacią w czasie II Wojny Światowej, kiedy opiekowała się polskimi dziećmi , które wyszły z Rosji z Armia Andersa na mocy porozumienia Sikorski - Majski. Więźniarka Pawiaka, sowieckich więzień
    Zmarła w Bejrucie, pochowana na Starych Powązkach

    Dla Wielce Szanownych Pań





    róża

    ciotka jak to ciotka

    OdpowiedzUsuń
  15. Szanowny Panie Michale,
    Serdeczne dzięki za Ordonkę i za różę:-)
    Naprawdę, wspaniałą ma Pan Rodzinę.
    Jeśli chodzi o Tyszkiewiczów, to miałam przyjemność odwiedzić ich pałac nad jeziorem Galwe, po drugiej stronie Trok. Przepiękny pałac i przepiękne ogrody.
    Zrobiłam tam dużo zdjęć, które wyślę Panu mejlem.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Malżonkę

    OdpowiedzUsuń
  16. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Pięknie dziękuje za fotografie Pani na Pelargoniowie i posiadłości Tyszkiewiczów. Tyszkiewiczowie, to żadna moja rodzina / choć Beatę i Maje znam / To tylko powinowactwo. Młodsza siostra mojej mamy, ładna babka, wyszła za potomka ostatniego króla Jaćwingów. Taka dedykację napisał swojemu profesorowi / Dziady część III Adam Mickiewicz / Profesor w Dziadach to postać autentyczna.
    Jak dziadzia pisze, że jest spokrewniony z Habsburgami, to czemu ja mam nie pisać o Wiśniowieckich.

    Kossakowski to ród litewski pochodzący z okolic Kowna.Kossakowscy szlachectwo polskie otrzymali w czasie Unii Horodelskiej z 1413 roku / vide http://blogmedia24.pl/node/60460
    O Krassowskch nic nie wiem.

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań

    kwiatki

    OdpowiedzUsuń
  17. Szanowny Panie Michale,,

    Serdeczne dzięki za te wszystkie informacje.
    Chapeau bas!
    Ja o Krassowskich wiem tyle, co o genezie nazwiska mojego ojca., Dzięki za informację o Kossakowskich.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    kwiatek za kwiatka

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj E.,

    Rosjanie nie tyle są zamieszani w zestrzelenie malezyjskiego samolotu, co są tej zbrodni sprawcami. Nie uważam bowiem, że to była tragiczna pomyłka czy też przypadek. Do obsługi wyrzutni Buk potrzebni są specjalnie wyszkoleni żołnierze, a nie jacyś tam " prorosyjscy separatyści"- to jest termin wprowadzony na użytek propagandy Putina, który ochoczo podchwyciły również media w Polsce. Nie wierzę, że sprawcy nie wiedzieli do czego strzelają. Zestrzelenie Boeinga było zaplanowanym aktem terroru, poprzez który cyniczny morderca Putin chciał pokazać Zachodowi, co sobie robi z nakładanych na Rosję sankcji.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj R.,

    Miło mi znów gościć Ciebie w moich progach po tak długiej nieobecności. Zapominasz Waść o starych przyjaciołach:-)
    Nie ma żadnych wątpliwości, że samolot malezyjski został przez ruskich zestrzelony - za dużo tu jest podobienstw do tragedii smoleńskiej. Z tym, ze Holendrzy upominają sie o swoje ofiary, a jak zachował się rząd tuska? Wszystko wskazuje na to, że Smoleńsk to była zmowa dwóch rządów. ruskiego i rządu w Polsce.
    Wczoraj obchodziliśmy kolejną miesięcznicę Smoleńska. Czy dane nam bedzie poznać prawdę o tej tragedii?

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. Wielce Szanowna Pani Ewo,
    Wielce Szanowni Państwo,

    Rosja i Niemcy są naszymi największymi wrogami, którzy w czasie II Wojny Światowej wyrznęli w okrutny sposób około 10 milionów Polaków. Zamordowanych i deportowanych do Rosji nie możemy się doliczyć, bo instytucje do tego powołane są tak głęboko umoczone we współprace z Rosją i Niemcami, że po prostu przestali być Polakami a są marionetkami w rękach naszych śmiertelnych wrogów.

    Moim zdaniem, to nie Rosja wywołała rewolucję na Ukrainie a wielki międzynarodowy kapitał na wzór rewolucji bolszewickiej , rewolucji w Libii.
    Na Majdanie rządzili potomkowie nacjonalistów, którzy od XVI wieku byli na niemieckim pasku. Wszystkie powstania kozackie z Chmielnickiego włącznie były finansowane przez Niemów, by Dzikie Pola mogli przejąć Niemcy.
    Bohdan Chmielnicki uczestniczył w rozmowach dotyczących rozbioru Polski.
    Vide
    Traktat w Radnot w Siedmiogrodzie 6 grudnia 1656 r

    Kozacy Bohdana Chmielnickiego na kolanach błagali cara Rosji by wziął ich w opiekę / Ugoda Perejesławska zawarta 18 stycznia 1654 /.
    Krym nigdy niemiał jakichkolwiek związków z Ukrainą, prócz tych, gdzie Bajda, Dymitr Wiśniowiecki / dziad króla Michała Wiśnioweieckiego / napadał na Krym z Kozakami dla łupów.
    Krym dał Ukraińcom Nikita Chruszczow w trzechsetną rocznicę podpisania Ugody Perejesławkiej, ale tak na niby, bo na Krymie nadal stała flota radziecka i rosyjska.
    Ukraina Krymem tak się interesowała jak Polska ludobójstwem Żydów na Palestyńczykach.
    Kiedy Ukraina zerwała stosunki ekonomiczne z Rosją, to Rosjanie odebrali "swój Krym"
    Wschodnia część Rosji była w 95 % zamieszkiwana przez Rosjan.
    Rosjanie zamieszkujący wschodnią Ukrainę, tę nad Donem i tę zwana zadniestrzańską- Wiśniowieckich zbuntowali się przeciw Ukrainie, gdzie płace były o 50% niższe niż w Rosji. Podobną sytuacje mamy na Śląsku, gdzie RAŚ, chce autonomii, Autonomii chce Katalonia i Kraj Basków. Kaszubi i Pomorze czekają na okazję. Tusk już im obiecywał autonomie
    Taki jest Świat.
    Ukraina nigdy nie potrafiła stworzyć Narodu, bo nie chciała i nie umiała
    Najlepszym tego przykładem są bracia Kłyczko, którzy mówią pięcioma językami w tym polskim ale nie znają swojego ukraińskiego.

    Rosja nie miała żadnego interesu by zestrzelić malezyjski samolot bo po co ?
    W Rosji obowiązuje zasada:

    тише идете дальше получите
    Rosja i Putin wiedzą, że III Wojna Światowa, to koniec imperium Rosji i koniec imperatora Putina.
    Ukraina i Polska tego nie rozumie, że trzecia wojna to koniec Polski

    W czasie powstań narodowych, Polacy dysponowali bronią zbliżoną do wojsk rosyjskich i niemieckich. W każdym polskim domu była szabla, dubeltówka, pistolety, noże ze stali.Widły i kosy. Koń w stajni.

    Dziś w polskim wojsku nie ma amunicji do wiekowego kałasznikowa a co dopiero rakiety, czołgi broń jądrowa. Ropa, na której latają samoloty i jeżdżą czołgi. Polska młodzież jest dobra w kochaniu, gwałceniu Ukrainek / figurski syn komunistycznego dyplomaty/ i piciu kradzionego piwka. Ukraińcy potrafią sprzątać salony polskich dorobkiewiczów i tańczyć przy różę jak ta celebrytka z Twojego Ruchu.
    Kraść ! Tam jest około 20 miliarderów. W Polsce tylko dwóch

    Polska dziś może tylko rozmawiać z Rosją i handlować. Bo nasze buble kupi tylko Rosja i republiki postrosyjskie. Naszych artystów zaprasza tylko Rosja i Chiny, gdzie zarabiają.
    Rezultat wojny jest taki, że Polska już traci miliardy € na handlu, bezrobocie rośnie. Europa / UE / nam nie pomoże ! ! ! / bo niby poco. Bliższe własne ciało niż polskie
    Polski generał / wiceminister wojny Skrzypczak, powiedział, ze w razie wojny ruski będą w Warszawie trzeciego dnia. O ile Warszawa jeszcze będzie istnieć, bo wystarczy jedna bomba i tak jak w Hiroszymie
    Żyd Żirinowski / pierwotnie Władimir Wolfowicz Ejdelsztejn / miał racje kiedy mówił, ze w czasie III Wojny Światowej Polska i Прибалтика przestana istnieć.
    Moim zdaniem, Żirinowski jest większym wrogiem Polski i Polaków jak Putin, który uważa Polskę za potrzebny katalalizator w Europie

    Stajemy się murzynami Europy
    Przykre ale prawdziwe

    Wyrazy szacunku
    m.z.

    OdpowiedzUsuń
  21. Szanowny Panie Michale,

    Serdeczne dzięki za obszerny i wyczerpujący komentarz.
    Jednak dopóki żyję, dopóty mam nadzieję.
    Kiedy Polska była pod zaborami i nie było jej na mapie, też sytuacja wydawała sie beznadziejna. A jednak Nasza Ojczyzna odrodziła się po 123 latach niewoli.
    Bóg nam dopomógł. I teraz powinniśmy się Go trzymać.
    Bo u Chrystusa my na ordynansach,
    Słudzy Maryi.

    Pieśń Konfederatów Barskich

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  22. PS Szanowny Panie Michale,
    Nie bardzo rozumiem sformułowanie "potrzebny katalizator w Europie".
    Jako chemiczka z wykształcenia wiem, co to jest katalizator - jest to substancja przyspieszająca reakcję, która sama bierze tylko pośredni udział w reakcji:

    Reakcja z katalizatorem:

    A + K → AK (produkt przejściowy)
    AK + B → AB + K (produkt końcowy + odtworzony katalizator)

    Putin, według mnie, jest człowiekiem nieobliczalnym (tak go podsumował Zach Tramell), który nie cofnie się przed morderstwem. Przykładami tego są Politkowska i Litwinienko. A strącenie malezyjskiego samolotu też według mnie nie było przypadkowe.

    Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń
  23. Wielce Szanowna Pan Ewo,

    Dokładnie to miałem na myśli co Pani pisze o katalizatorze.

    Ukłony
    m.z.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wielce Szanowna Pani Ewo,

    Dziś moim zdaniem Polska jest w gorszej sytuacji niż w czasach zaborów. Co prawda jesteśmy na papierze ale tylko na papierze bo o naszym losie decydują sąsiedzi, od zawsze nam wrodzy.
    Najlepiej to widać w czasie obecnej rewolucji n Ukrainie, która graniczy i z Polską i Rosją tak jak my. Tyle, że o Ukrainie mówi się w Europie bez nas, mimo, że połowa Polaków i przywódców chce umierać za Ukrainie.
    Ja nie !
    Ja mogę i chcę umierać za Polskę.
    O Polsce bez Polski mówiono
    Abbeville, 12 września 1939 r
    Teheranie, Jałcie i Poczdamie już za mojego życia.

    W czasie zaborów, choć jedna trzecia zamieszkujacyh Polskę nie była Słowianami, chrześcijanami byliśmy Narodem.
    Narodem, który swój fundament zbudował na chrześcijaństwie, katolicyzmie.
    Dziś budujemy na Azjatach, tak zwanej michnikowszczyźnie, która wjechała do Polski na czołgach sowieckich w 1944 roku by budować królestwo dawidowe, to , które im obiecali zaborcy.
    Prawie kope lat po pierwszym rozbiorze, potrafiliśmy się bić z Rosjanami pod Olszynka Grochowska jak równy z równym.Dwa lata po odzyskaniu niepodległości Naród Polski potrafił pokonać trzykrotnie większą armie bolszewicką, bo mięliśmy Naród, żołnierzy, oficerów, którzy na polu bitwy przewyższali swą inteligencja i walecznośćią oficerów i generałów rosyjskich.
    Dwudziestodwuletmi Leopold Kula Lis zostaje pułkownikiem, bohaterem. Takich mieliśmy więcej.
    Czternastoleni Antoś Petrykiewicz, najmłodszy kawaler Orderu Virtuti Militari. Wczoraj była rocznica bitwy pod Zadwórzem.
    Czy harcerka Maria Wittek
    Najmłodszy Powstaniec Powstania Warszawskiego, kawaler Krzyża Walecznych Witold Modelski.
    To była Polska.
    A dziś biedroniowscy szczupakówny i środówny, którzy nawet na markietanki się nie nadają.

    Rąk nie załamujmy. Z gorszych wychodzilismu opresji

    Ukłony dla Wielce Szanownych Pań

    bagnet na broń



    m.z.



    OdpowiedzUsuń
  25. Szanowny Panie Michale,

    Serdeczne dzięki za komentarze:-)
    Myślę, że Jezus Chrystus zamknie drogę do królestwa dawidowego, którym chce Polskę uczynić naród wybrany oraz uchroni nas od panowania tych, którzy Go ukrzyżowali. Trzeba bronic się za wszelką cenę, modlitwą i czynem.

    Oto, co pewna przedstawicielka narodu wybranego, notabene przez nich samych, powiedziała swego czasu do Radia Maryja:

    Telefon Żydówki do Radia Maryja

    Serdecznie pozdrawiam Pana i Małżonkę

    OdpowiedzUsuń